Mateusz Kijowski, lider Komitetu Obrony Demokracji, udzielił wywiadu Newsweekowi, w którym opowiedział o swojej działalności w antyrządowym stowarzyszeniu. Poruszony został również temat alimentów, z których płaceniem, najbardziej znana twarz KOD, zalega.
Prowadząca rozmowę Renata Kim postanowiła w pewnym momencie zapytać Kijowskiego o kwestię wspomnianych alimentów. Lider KOD udzielił zaskakującej odpowiedzi. – Nigdy tej sprawy nie ukrywałem, ale proszę zwrócić uwagę, że jestem jedyną osobą, którą się pyta o alimenty, choć w życiu publicznym jest wiele osób, które mają w tej kwestii poważniejsze problemy. Ja mogę podkreślić, że nigdy nie prowadzono przeciwko mnie żadnego postępowania o uchylanie się od płacenia alimentów. Ten dziennikarz z bulwarówki, który napisał o moich alimentach, zrobił to w dość niesmaczny sposób: wypytywał o wszystko, co dotyczy KOD, a na koniec zadał krótkie pytanie o alimenty. I napisał tylko o nich. Zmarnował mi pół godziny – oznajmił.
W dalszej części wywiadu Kijowski sugeruje, że artykuł traktujący o jego alimentach powstał w oparciu o prawdziwe fakty, ale opowiadał o „całkowicie nieprawdziwej historii”. Lider KOD podkreśla również, że informacje o tym, iż łamie on prawo są bzdurami. – Nawet kiedy byłem bezrobotny przez 26 miesięcy, też płaciłem, zapożyczając się. Problem polega na tym, że na krótko przed rozstaniem z moją byłą żoną miałem dobrze płatną pracę, więc sąd ustalił wysokie alimenty. Potem pracę straciłem, ale alimenty pozostały wysokie. Wyższe niż moje zarobki, nie udało się ich zmniejszyć. Nie walczyłem zbyt ostro, bo bałem się, że to popsuje relacje z dziećmi. Wolę już do końca życia spłacać zaległości – powiedział.
Czytaj także: Leszek Bubel w układzie. Materiał Fundacji LEXNOSTRA
Cały wywiad z Mateuszem Kijowskim znajdą państwo TUTAJ.
źródło: newsweek.pl
Fot. Wikimedia/Zorro2212