Jak informuje dziennik „Fakt”, w sobotę w jednym z wrocławskich szpitali zmarła w tajemniczych okolicznościach Dorota P. – kluczowy świadek w sprawie Tomasza Komendy. To jej zeznania miały doprowadzić do niesłusznego skazania mężczyzny.
Według informacji „Faktu”, „śledczy interesowali się Dorotą P. „od ponad roku”. Wcześniej „Gazeta Wyborcza” informowała, że kobieta była poszukiwana przez policję. Była ona jedną z sześciu osób, którą Tomasz Komena oskarżył o udział w jego niesłusznym oskarżeniu.
Kobieta trafiła do szpitala w czwartek. Powodem miały być duszności, które nagle ją dopadły. Po trzech dniach, w sobotę wieczorem, zmarła. Kilka tygodni wcześniej leżała dłużej w szpitalu, ale po wyjściu nie narzekała na problemy zdrowotne.
Czytaj także: Są wyniki sekcji zwłok Doroty P. To ona wrobiła Tomasza Komendę
Matka Tomasza Komendy wskazuje, kto „wrobił” jej syna
Teresa Klemańska, matka Tomasza Komendy opowiedziała w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” o kobiecie, która niesłusznie obarczyła jej syna winą za zbrodnie.
Chodzi o Dorotę P., sąsiadkę, której zeznania były kluczowe w sprawie gwałtu i morderstwa w Miłoszycach. Kobieta przed sądem bardzo szczegółowo opowiadała o Tomaszu, jego rodzinie i rzekomej dziewczynie, która z opisu pasowała do zamordowanej Małgorzaty K. Najważniejsze słowa Doroty P. dotyczyły sylwestra w 1996 roku. Kobieta zeznała, że Komenda planował spędzić je w Miłoszycach. Według niej mężczyzna miał pożyczać od niej pieniądze na benzynę, choć nie miał ani samochodu, ani prawa jazdy.
Rodzina Tomasza Komendy sugeruje, że Dorota zeznając przeciw Tomaszowi, mściła się na jego matce. Teresa Klemańska w przeszłości opiekowała się dzieckiem Doroty. Poznałam ją przez mamę, która była jej sąsiadką. Gotowała jej, bo Doroty nigdy nie było w domu. Gdy Dorota urodziła syna Krystiana, zapytała, czy się nim zaopiekuję – wspomina matka Komendy.
Po jakimś czasie pani Teresa zrezygnowała z opieki nad dzieckiem, ponieważ chłopczyk przesiadywał u niej domu do późnych godzin nocnych.
Nieraz wieczorami już jej szukaliśmy, żeby oddać chłopca. Kiedyś przyszłam do niej do pracy, gdy zachorował, ale powiedziała, że nie umiera, więc żebym jej nie zawracała głowy – relacjonuje matka pana Tomasza.
Rezygnacja pani Teresy nie spodobała się Dorocie P. Bardzo się wtedy pokłóciliśmy, bo ona w ogóle nie chciała się opiekować synem, przeszkadzał jej w pracy. Powiedziała mi wtedy, że jeszcze ją popamiętam. Odgrażała się, że będę przez nią płakała. No i płakałam przez 18 lat – mówi pani Teresa.
Sprawa Tomasza Komendy
Sprawa niesłusznie skazanego Tomasza Komendy wstrząsnęła Polską. Przypomnijmy, że wskutek serii zaniedbań i pomyłek Tomasz Komenda został skazany na 25 lat pozbawienia wolności za gwałt i morderstwo 15-latki. Największe kontrowersje budzi fakt, że mężczyzna miał alibi, a dowody na podstawie których uznano go winnym nie były jednoznaczne. Pomyłkę zauważono dopiero po 18 latach pobytu w więzieniu. 15 marca 2018 roku 42-letni Komenda wrócił do domu.
Źródło: Fakt.pl, wMeritum.pl