Polscy skoczkowie wrócili w czwartek z Igrzysk Olimpijskich w Pjongczangu. Praktycznie od razu pojawiły się informacje o tym, że Piotr Żyła, który w Korei Południowej mógł wystąpić jedynie w treningach, powinien zostać tak samo uhonorowany, jak reszta drużyny.
Piotr Żyła nie miał okazji, by wystąpić podczas konkursów indywidualnych i zawodów drużynowych na Igrzyskach Olimpijskich w Pjongczangu. Tym samym nie zdobył brązowego medalu olimpijskiego w drużynie. Wiele osób zauważa jednak, że Piotrek był ważnym członkiem drużyny i należy go odpowiednio nagrodzić.
Decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły, ale wiele wskazuje na to, że Polski Związek Narciarski może wnioskować do Polskiego Komitetu Olimpijskiego, by nagrodzić Piotra Żyłę tak samo, jak pozostałych zawodników. Za brązowy medal każdy z nich otrzyma nagrodę finansową w wysokości 37,5 tysiąca złotych. O sprawie wypowiedział się sekretarz generalny PZN, Tomasz Wieczorek. – Nikt z nas nie może wyjść przed szereg i już zapowiedzieć, że poprzemy taką inicjatywę, ale my już przed drugim konkursem indywidualnym, czyli w momencie, w którym wiedzieliśmy, że Piotrek nie wystartuje, myśleliśmy, że w jakiś sposób trzeba będzie docenić jego rolę. Przecież to, że rywalizował z medalistami dobrze wpłynęło na poziom sportowy drużyny, a więc on się przyczynił do medalu – powiedział.
Maciej Kot: „Tu nie chodzi o pieniądze”
Do kwestii nagrodzenia Piotra Żyły odniósł się polski skoczek i jednocześnie jego bliski przyjaciel, Maciej Kot. W wywiadzie dla Sport.pl docenił on rolę Piotrka dla całej drużyny. – Bardzo bym chciał, żeby Piotrek został doceniony. Nie tylko ja bym chciał. Po powrocie do Polski, na lotnisku, Stefan Horngacher zupełnie o to niepytany wziął mikrofon i powiedział, że bardzo chciałby podziękować Piotrkowi, bo mimo że nie skakał dobrze i nie znalazł miejsca w drużynie, to był bardzo ważną częścią drużyny – powiedział.
Skoczek zaznaczył, że to właśnie Piotr Żyła najbardziej dba o atmosferę w całym zespole. – Piotrek jest niezbędny, najlepiej dba o atmosferę w zespole. Kiedy zbliża się konkurs, to on jest tym człowiekiem, który potrafi rozbawić, poprawić humor, rozładować napięcie. Był z nami na skoczni, na konkursach. Przybijał piątki, żółwiki, zagadywał, pomagał. To był cichy bohater. Nie ma go w wynikach, nie było go widać w telewizji, ale dużo zrobił. Stefan nie bez powodu to zauważył – zaznaczył.
A co sądzi Maciej Kot o nagrodzeniu Piotra Żyły przez PKOl? – Na pewno nagroda dla Piotrka z PKOl-u byłaby fajna. Byłoby dobrze, gdyby Piotrek dostał to samo, co my. Ale jeżeli nie dostanie, to my z chłopakami coś wymyślimy i na koniec sezonu Piotrka uhonorujemy – powiedział.
Skoczek odniósł się również do pomysłu, by każdy z członków drużyny oddał Piotrkowi część swojej premii. Zaznaczył, że tutaj tak naprawdę nie chodzi o pieniądze, ale gest. – To jest jakiś pomysł, ale umówmy się, że tu naprawdę nie chodzi o pieniądze. Dobrze, że PKOl daje nagrody, ale to nie są tak duże kwoty, żeby ewentualnie zmieniły Piotrkowi życie. Tu chodzi o gest. Dlatego możemy np. kupić Piotrkowi dobrą gitarę, którą wszyscy mu podpiszemy czy jakoś fajnie pomalujemy. Może to też być ładna statuetka z podziękowaniami. Chodzi o pokazanie, że o nim pamiętamy i jesteśmy mu wdzięczni – powiedział Maciej Kot.