Coraz więcej wątpliwości u wielu osób budzi śmierć Dawida Kosteckiego. Tym bardziej, że teraz głos w całej sprawie zabrał Maciej M., kolega zmarłego boksera, który zaledwie tydzień po śmierci pięściarza również próbował popełnić samobójstwo.
Zarówno Dawid Kostecki, jak i Maciej M. mieli składać zeznania w tej samej sprawie – w procesie oskarżonego o rozbój Tomasza G. Rozprawa miała się odbyć 14 sierpnia, jednak pięściarz jej nie dożył. 2 sierpnia powiesił się w celi aresztu na warszawskiej Białołęce. W jego samobójczą śmierć nie wierzy między innymi rodzina pięściarza, ale nie tylko.
Zaledwie tydzień po śmierci Dawida Kosteckiego samobójstwo próbował popełnić właśnie Maciej M., który osadzony był w rzeszowskim zakładzie karnym. Próbę samobójczą udaremnili jednak współwięźniowie a Maciej M. trafił do Szpitala Psychiatrycznego im. Babińskiego w Krakowie. Tam dotarli do niego Szymon Jadczak i Michał Fuja, dziennikarze „Superwizjera” TVN.
To właśnie im Maciej M. ujawnił, że śmierć Dawida Kosteckiego nie była samobójstwem. „Dawid Kostecki się nie powiesił. Dawida Kosteckiego dojechali tak samo jak mnie. Niech pan to nagłośni” – powiedział Maciej M. dziennikarzowi zanim chwilę później rozmowę przerwał funkcjonariusz Służby Więziennej. Dodał też, że w dniu śmierci Kosteckiego został pobity przez strażników więziennych a 9 sierpnia próbował powiesić się na sznurówce, ponieważ był dręczony w więzieniu.
Na całą sprawę zareagowała już rzeczniczka Służby Więziennej Elżbieta Krakowska. W przesłanym do TVN24 oświadczeniu poinformowała ona, że nie doszło do pobicia Macieja M. Więzień miał jednak dokonywać demonstracyjnych aktów samoagresji.
Czytaj także: Tragiczny wypadek na DK 19. Dwie osoby nie żyją
Źr.: Superwizjer TVN, Twitter/Szymon Jadczak