O 27-letniej Sarze Andrychiewicz stało się głośno na początku kwietnia bieżącego roku po tym jak na swoim blogu opisała czego doświadczyła będąc w dzieciństwie Świadkiem Jehowy. Teraz kobieta przedstawiła na blogu dalszą część swoich wyznań.
Sara Andrychiewicz jest 27-letnią mężatką z Piotrkowa Trybunalskiego. Prowadzi blog lifestylowy muffincase, na którym na początku kwietnia opisała swoją historię związaną ze Świadkami Jehowy. W jej wspomnieniach była mowa m.in. o rygorach panujących wśród wyznawców tej religii, które wywołały u niej nawet myśli samobójcze. Pojawił się również wątek molestowania seksualnego. O sprawie szerzej pisaliśmy na wmeritum.pl TUTAJ.
Teraz młoda kobieta postanowiła podzielić się z czytelnikami jej bloga kolejną porcją osobistych wyznań. Na pierwszym miejscu u kobiety znajduje się żal za utraconą młodością z powodu przynależności do Świadków Jehowy. Prawie półtora roku potrzebowałam na to by wyjść z żałoby, w czasie której opłakiwałam utraconą młodość. – czytamy na jej blogu.
„Zmarnowałam sobie życie”
Gdy rozpoczęłam proces odkrywania prawdy o swojej religii, zaczęło się pojawiać ogromne poczucie żalu za utraconą młodością. Nie jestem taką idiotką by za każdą swoją błędną decyzję obwiniać jakąś ideologię. Nie da się jednak ukryć, że chłonąc pewną wizję świata od maleńkości, jednocześnie nie poznając innych opinii, zostałam w pewien sposób skrzywiona. – pisze dalej Sara.
Młoda kobieta przyznaje, że psychicznie ciężko przeżyła opuszczenie Świadków Jehowy. Ocknęłam się z niewoli umysłowej, a w zamian dostałam ogromne poczucie żalu i rozgoryczenia. Jeden z psychologów wręcz porównał odejście od Świadków Jehowy do przeżywania żałoby po śmierci bliskiej osoby. Bardzo często myślałam o swojej straconej młodości. Gdy moje oczy wreszcie się otworzyły, miałam skończone 25 lat i poczucie, że zmarnowałam sobie życie. – czytamy na jej blogu.
Cały wpis TUTAJ.
Źródło: wmeritum.pl; muffincase.in
Fot. Instagram