O dość nietypowej sytuacji informuje portal lublin112.pl. Kompletnie pijany taksówkarz mimo swojego stanu postanowił realizować zlecenia i wozić klientów po mieście. W ręce lubelskiej policji wpadł dopiero, gdy spowodował kolizję. Teraz odpowie za swoje zachowanie przed sądem.
W czwartek około godziny 17 na ul. Nowomiejskiej w Lublinie zderzyły się dwa samochody osobowe: BMW i rover. Na miejscu interweniowała policja. Jak się wkrótce okazało, kierowcą jednego z samochodów był pijany taksówkarz, który mimo stanu upojenia wykonywał swoją pracę. Narażał przy tym na niebezpieczeństwo nie tylko siebie ale i innych uczestników ruchu drogowego.
Jak wstępnie ustalono, kierujący bmw mężczyzna zatrzymał się w celu wysadzenia pasażera. Ruszając uderzył w tył zaparkowanego tuż obok rovera. Świadek widząc zataczającego się kierowcę, powiadomił o wszystkim policję.
Badanie alkomatem wykazało, że mężczyzna miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. W takim stanie wykonywał swoją pracę. Zakończył jeden kurs i udawał się po kolejnego pasażera. Całe szczęście, nie zdążył wyruszyć w dalszą podróż.
Pijany taksówkarz odpowie przed sądem
Za kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu mężczyźnie grozi teraz do dwóch lat pozbawienia wolności a także wysoka grzywna. Może też utracić prawo do wykonywania zawodu taksówkarza. Co istotne, to już kolejny w ostatnim czasie podobny przypadek w tej korporacji.