Ponad rok temu został wprowadzony tzw. split payment. Ideą było bezpłatne rozwiązanie, ale podatnicy zaczęli ponosić dodatkowe koszty. Okazało się, że trzeba uiszczać opłatę skarbową w wysokości 30 zł, aby uzyskać dostęp do środków zgromadzonych na rachunku VAT. Jednak wkrótce nastąpią korzystne zmiany w tym zakresie. Według ekspertów, obecne zapisy to błąd na poziomie legislacyjnym lub chęć pozyskania dodatkowych środków. Z kolei podatnik musi pamiętać o tym, że obecnie urzędy nie mają podstaw do tego, aby już teraz odstąpić od pobierania tych kosztów. Dlatego powyższa regulacja będzie obowiązywać do końca bieżącego miesiąca.
Podatniku (nie) płać
1 listopada br. wejdą w życie zmienione przepisy dot. mechanizmu podzielonej płatności (MPP). Obecnie podatnik składa wniosek o przekazanie środków zgromadzonych na rachunku VAT, a urząd ma 60 dni na jego rozpatrzenie. Opłata skarbowa za zgodę wydawaną przez organ podatkowy wynosi 30 zł. Ale wkrótce nie trzeba będzie jej wnosić.
– W zeszłym roku uczestniczyliśmy w pracach nad wprowadzeniem split paymentu jako reprezentacja przedsiębiorców. Pamiętam rozmowy z Ministerstwem Finansów na ten temat i faktycznie ideą było bezpłatne rozwiązanie. Ta opłata nie jest zapisana w ustawie VAT-owskiej, ale urzędnicy odwołują się do ustawy o opłacie skarbowej – mówi Przemysław Pruszyński, doradca podatkowy, ekspert Konfederacji Lewiatan.
Jak komentuje Marek Niczyporuk, doradca podatkowy z Kancelarii Ars AEQUI, obecne rozwiązanie jest sprzeczne z zasadami sprawiedliwości. Nakazywanie podatnikom ponoszenia dodatkowych kosztów, nawet jeśli są one stosunkowo niewielkie, w związku z wydaniem własnych pieniędzy nie znajduje żadnego realnego uzasadnienia. To stawia zainteresowanych w pozycji petenta w autorytatywnych relacjach z fiskusem. Zdaniem eksperta, problemem nie jest z pewnością wysokość opłaty, ale konieczność jej wnoszenia.
– Początkowo część urzędów nie pobierała żadnej kwoty z tego tytułu. Inne doczytały, że w ustawie o opłacie skarbowej jest mowa o 30 zł za wyrażenie zgody. I zaczęły się jej domagać. W ślad za nimi poszły kolejne i tak to się rozlało na cały kraj. Nowelizacja sprawi, że powrócimy do tego, co miało być od ubiegłego roku – informuje Przemysław Pruszyński.
Z kolei ekonomista Marek Zuber podkreśla, że podatnicy zaczęli stawiać opór, co jest reakcją całkowicie zrozumiałą. I dodaje, że rząd cały czas informuje o walce z nieuczciwymi przedsiębiorcami. Jednocześnie ci uczciwi dostają niejako rykoszetem, bo dokłada im się kolejne czynności. Zupełnie niepotrzebnie ponoszą oni dodatkowe koszty.
– Oczywiście obecne rozwiązanie może powodować uzasadnioną krytykę i bunt podatników. Z pewnością każdy oburzyłby się, gdyby wprowadzono opłatę administracyjną np. za możliwość wejścia do własnego domu czy codziennego korzystania z zakupionego wcześniej samochodu, nawet jeśli wysokość tych opłat nie byłaby duża. Problem zatem nie jest wyolbrzymiony – dodaje ekspert z Kancelarii Ars AEQUI.
Naprawianie błędu
Ministerstwo Finansów nie wskazuje powodów zmiany przepisów. Nie zajmuje też stanowiska, czy takie przepisy powinny obowiązywać od 1 lipca 2018 roku. Wtedy właśnie wprowadzono split payment.
– Wydaje się, że to nie był błąd, tylko świadome działanie, chęć zebrania dodatkowych środków. Prezes Kaczyński stwierdził, że da się utrzymać różne projekty typu 500+ w długim okresie. Otóż rzeczywiście jest to możliwe, ale pod warunkiem szukania wpływów w innych miejscach. Trzeba zatem wprowadzać różnego rodzaju podatki i parapodatki, albo ściągać jakieś ograniczenia, jak np. 30-krotność limitu ZUS-owskiego. Moim zdaniem, ta opłata jest jedną z takich prób pozyskania pieniędzy – stwierdza Marek Zuber.
Z kolei dr Radosław Piekarz, doradca podatkowy, wątpi, aby to było celowe działanie. Opłata skarbowa stanowi bowiem dochód gmin. Zdaniem eksperta, to typowy błąd ustawodawczy. Osoby odpowiedzialne za legislację VAT-owską w Ministerstwie Finansów nie przewidziały lub nie dostrzegły związku pomiędzy uwolnieniem tych środków a opłatą skarbową. Nikt tego też nie zauważył w sejmie czy senacie. To niestety nie za dobrze świadczy o kompetencjach autorów. Jak dodaje ekspert, możliwy jest też nadmierny pośpiech w uchwalaniu ustaw.
– Kwestię pobierania opłat skarbowych ewidentnie należy rozpatrywać w kategoriach niedopatrzenia. Początkowo wiele organów skarbowych nie wymagało uiszczania żadnych kwoty. Nowelizację trzeba uznać za naprawienie błędu. Szkoda tylko, że na korektę przepisów przedsiębiorcy czekają już ponad rok – komentuje Marek Niczyporuk.
Resort informuje, że nie prowadzi zbiorczej statystyki pobranych opłat skarbowych z tego tytułu. Natomiast Marek Zuber jest w stanie uwierzyć w to, że Ministerstwo Finansów nie ma precyzyjnych danych. Jednak, jego zdaniem, urzędnicy są w stanie je oszacować. I co do tego nie ma żadnych wątpliwości.
Bez przyspieszenia
– Organem podatkowym właściwym w sprawach opłaty skarbowej jest wójt, burmistrz i prezydent miasta właściwy ze względu na miejsce złożenia dokumentu. Urzędy skarbowe nie pobierają zatem tej opłaty. Minister Finansów nie może wydać żadnych wytycznych, które stałyby w sprzeczności z obecnymi przepisami prawa. Z tych samych względów naczelnik urzędu skarbowego nie może decydować o tym, czy podatnik ma obowiązek uiszczania opłaty skarbowej. Przepisy ustawy są w tym przypadku jednoznaczne – podkreśla Paweł Jurek, rzecznik prasowy Ministra Finansów.
Jak podkreśla Marek Niczyporuk, wspomniana opłata za dostęp do własnych środków jest absurdem. Jednak nierealna jest sytuacja, w której urzędnicy zaczną inaczej podchodzić do tej kwestii przed listopadem. Musiałaby się ukształtować korzystna dla podatników linia orzecznicza sądów administracyjnych. Trudno jednak spodziewać się, aby zainteresowani wszczynali i prowadzili batalie prawne w sprawach opłat tak małej wartości.
– Do powyższego należy dodać, że niektóre urzędy skarbowe żądają potwierdzenia uiszczenia opłaty. Moim zdaniem, to jest niezgodne z przepisami. Do dokonania zwolnienia środków z rachunku VAT nie jest niezbędne zapłacenie 30 zł. Jeśli tego nie uregulujemy, to i tak pieniądze z konta muszą być uwolnione. Aczkolwiek trzeba pamiętać, że mamy wtedy zaległość podatkową w stosunku do danej gminy – zaznacza dr Piekarz.
Według eksperta z Konfederacji Lewiatan, jeśli ktoś potrzebuje pieniędzy na prowadzenie firmy, a ma je na rachunku VAT, to nie będzie kalkulował. Spełni formalności i poniesie dodatkowe koszty przed listopadem, o ile sprawa nie dotyczy jednoosobowej działalności gospodarczej. Jeżeli taki przedsiębiorca ma odłożone na tym koncie np. 100 zł, to zapewne zastanowi się, czy zapłacić 30 zł, bo wówczas pozostanie mu tylko 70 złotych.
Czytaj także: Bez wiz do USA. Podali konkretną datę!
Źr.: Materiały prasowe