Awanturą zakończyło się czwartkowe głosowanie w Sejmie ws. wyboru sędziego do Trybunału Konstytucyjnego. Okazało się bowiem, że Małgorzata Zwiercan, posłanka ruchu Kukiz’15, głosowała na tzw. „dwie ręce”, czyli w imieniu swoim i nieobecnego na sali Kornela Morawieckiego. Zwiercan została wykluczona z klubu, zaś Morawiecki zawieszony. Ostatecznie jednak on również opuścił ruch Pawła Kukiza.
Początkowo w mediach pojawiła się informacja, że Morawiecki poprosił posłankę Zwiercan, aby oddała głos za niego ( pisaliśmy o tym TUTAJ). W programie „Tak jest” na antenie TVN24 poseł zaprzeczył tym pogłoskom i przyznał, że nie podżegał Zwiercan do głosowania w jego imieniu. – Nie to, że ja ją prosiłem. To nie było też tak do końca. Pani poseł Małgorzata Zwiercan po prostu wiedziała, że ja tak chcę głosować. Ja na chwileczkę wyszedłem i tak głosowała. Tu się nic nie stało, co by naruszało taką moralność poselską – powiedział i dodał, że jego klubowa koleżanka zagłosowała „impulsywnie i w afekcie”.
Lider „Solidarności Walczącej” dodał również, że opuścił ruch Kukiz’15 dobrowolnie, po tym jak posłanka Zwiercan została z niego usunięta. Podkreślił również, że nie podobało mu się to, jak została potraktowana. – Nie dość, że ją z klubu wyrzucili, to jeszcze ją skłaniali czy namawiali do złożenia mandatu – powiedział.
Po odejściu Morawieckiego z Kukiz’15 w mediach natychmiast pojawiły się informacje sugerujące, że polityk lada dzień dołączy do Prawa i Sprawiedliwości, jednak on sam zaprzeczył tym pogłoskom.
Czytaj także: Małgorzata Zwiercan wykluczona z klubu Kukiz’15
źródło: TVN24, wp.pl
Fot. YouTube/TVP Info