Janusz Korwin-Mikke był gościem programu „Jeden na jeden” w TVN24. W trakcie rozmowy europarlamentarzysta przyznał, że nie boi się Rosji lecz Niemiec i Ukrainy. Polityk twierdzi, że oba te państwa mają wobec nas pretensje terytorialne.
Zawsze nam mówiono, że jak powstanie Ukraina, to zmieni się geopolityka. Zmieniła się, a ludzie dalej uważają Rosję za wroga. To Ukraina jest wrogiem, nie Rosja. Tam w tej chwili głosują na banderowców.
– powiedział.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Korwin-Mikke dodał, że oprócz Ukrainy obawia się również Niemiec. Polityk podkreślił, że oba te państwa mają wobec nas pretensje terytorialne. Zaznaczył jednocześnie, że w przypadku Rosji jest zupełnie odwrotnie, ponieważ ani my, ani kraj zarządzany przez Władimira Putina nie mamy wobec siebie wzajemnych roszczeń.
Europoseł odniósł się także do zawarcia potencjalnej koalicji z którymś z ugrupowań, gdyby po październikowych wyborach w Sejmie znalazła się jego partia. Korwin-Mikke przyznał, że jest gotów poprzeć mniejszościowy rząd zarówno PiS, jak i PO, jednak pod pewnymi warunkami.
Wtedy mówimy tak: kochani, mamy tutaj 20 postulatów. I teraz ten, kto zobowiąże się spełnić więcej z nich, z tym zawieramy koalicję.
– mówił.
Wśród postulatów wymienił m.in. likwidację podatku dochodowego, czy podatku od kupna i sprzedaży.
źródło: tvn24.pl
Fot. mat. prasowe