Zrobimy wszystko, żeby przyśpieszyć termin wyboru i doprowadzić do skrócenia kadencji parlamentu – ogłosił Władysław Kosiniak-Kamysz podczas sobotniej konferencji prasowej. Lider Polskiego Stronnictwa Ludowego zareagował w ten sposób na ostatni konflikt na linii Warszawa – Bruksela.
Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego de facto przyznaje nadrzędność Konstytucji RP w stosunku do prawa unijnego. Na decyzję sędziów zareagowała już szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. – Prawo UE ma pierwszeństwo przed prawem krajowym, w tym przed przepisami konstytucyjnymi – przekonuje. To zaś zapowiada zaostrzenie sporu na linii Warszawa – Bruksela.
Sytuacji z niepokojem przygląda się opozycja. Już pojawiły się głosy o polexicie. W obronie obecności Polski w UE Donald Tusk organizuje manifestację w Warszawie. Tymczasem Władysław Kosiniak-Kamysz postawił na inne rozwiązanie.
– Szalejąca drożyzna, coraz trudniejsze warunki życia dla polskich rodzin, protesty kolejnych grup społecznych, dokręcanie śruby przedsiębiorcom, niszczenie wspólnoty samorządowej, konflikty na arenie międzynarodowej – to prawdziwy obraz rządów PiS – mówił na sobotniej konferencji prasowej.
– Szkodliwe działania rządu PiS trzeba jak najszybciej zakończyć. Dlatego składamy wniosek o skrócenie kadencji Sejmu i rozpisanie nowych wyborów – ogłosił.
Kosiniak-Kamysz zwrócił uwagę, że zgodnie z art. 98 konstytucji Sejm może „skrócić swoją kadencję uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby posłów. Skrócenie kadencji Sejmu oznacza jednoczesne skrócenie kadencji Senatu”.
Większość w izbie niższej parlamentu ma obecnie PiS, co oznacza, że posłowie tej partii również – przynajmniej w częsci- musieliby poprzeć wniosek. Kolejną komplikacją jest kwestia stanu wyjątkowego.
– W momencie trwania stanu wyjątkowego nie można przeprowadzić wyborów, dlatego wniosek o skrócenie kadencji powinien być głosowany po jego zakończeniu. Wtedy będzie jasny podział: kto jest za szkodliwymi rządami, a kto chce je zakończyć – wyjaśnił szef PSL.