Polska jest państwem prawa, szanującym opinię rzecznika Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ws. Puszczy Białowieskiej – podkreślił minister środowiska Henryk Kowalczyk. Zapewnił, że Polska zastosuje się do ostatecznego wyroku Trybunału.
„Polska jest państwem prawa, szanującym opinię rzecznika Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) (…) Szczegółowo zapoznamy się z opinią rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jednak już w tej chwili mogę potwierdzić, że Polska zastosuje się do ostatecznego wyroku Trybunału w sprawie Puszczy Białowieskiej” – powiedział cytowany w komunikacie resortu środowiska Kowalczyk.
Minister zapewnił, że Puszcza Białowieska dla Polski jest obszarem „wyjątkowo cennym”, a wszelkie dotychczasowe działania podejmowane były „tylko z troski o zachowanie go w jak najlepszym stanie dla obecnych i przyszłych pokoleń”.
Czytaj także: Jest stanowisko premiera Morawieckiego ws. Puszczy Białowieskiej: \"rząd uszanuje wyrok\". Co to oznacza?
Rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE oznajmił we wtorek, że działania Polski w Puszczy Białowieskiej naruszają prawo UE. „Decyzje te siłą rzeczy mogą doprowadzić do pogorszenia stanu terenów rozrodu gatunków chronionych” – podkreślono w uzasadnieniu decyzji.
Wtorkowa opinia rzecznika generalnego Yves’a Bota nie jest jeszcze orzeczeniem, ale ostatnim etapem zanim Trybunał Sprawiedliwości je wyda. Stanowiska rzeczników generalnych nie są wiążące dla składów orzekających, ale bardzo często ich argumentacja jest przez nie powtarzana.
Opinia Bota dotyczy całościowego sporu Komisji Europejskiej z polskimi władzami w sprawie tego, czy na terenach chronionych Puszczy Białowieskiej można prowadzić zwiększoną wycinkę. Wcześniej Trybunał – nie rozstrzygając tego sporu – zdecydował, że Polska ma natychmiastowo wstrzymać wycinkę do czasu rozstrzygnięcia.
Ministerstwo środowiska spodziewa się, że ostateczny wyrok w sprawie Polska kontra Komisja Europejska zapadnie najprawdopodobniej w kwietniu.
Rzecznik resortu Aleksander Brzózka potwierdził w rozmowie z PAP, że minister Kowalczyk w środę wybiera się w środę do Brukseli, gdzie ma rozmawiać o przyszłości Puszczy Białowieskiej z komisarzem UE ds. środowiska Karmenu Vellą.
Na początku lutego minister informował, że zamierza powołać zespół ekspercki, który nakreśli długofalowy plan dla Puszczy Białowieskiej. Dodał, że będzie się konsultował w tej sprawie z ekologami, leśnikami i lokalną społecznością. Kowalczyk ponadto deklarował, że ciężki sprzęt służący do wycinki drzew, czyli harwestery, nie wrócą do Puszczy Białowieskiej.
Tłumaczył w wywiadzie prasowym, że gradacja kornika drukarza w puszczy słabnie. „Wycinanie drzew, jako profilaktyka przed kornikiem, byłoby mało skuteczne” – mówił.
Spór o sposób ochrony puszczy rozgorzał, kiedy pod koniec 2015 roku leśnicy zaproponowali zmianę dotychczasowego planu urządzenia lasu (PUL) dla Nadleśnictwa Białowieża. Ówczesny minister środowiska Jan Szyszko zaakceptował większy limit cięć dla Nadleśnictwa Białowieża. Po tej decyzji, w połowie 2016 roku aktywiści Greenpeace wraz z sześcioma innymi organizacjami m.in. ClientEarth złożyli skargę do KE na działania resortu w Puszczy Białowieskiej. Komisja z kolei wszczęła przeciw Polsce procedurę naruszenia prawa europejskiego, chodziło o nieprzestrzeganie dyrektyw ptasiej i siedliskowej.
W trakcie rozpraw przez Trybunałem Sprawiedliwości UE dotyczących także kwestii wstrzymania wycinki w Puszczy Białowieskiej, Polska argumentowała, że nasz kraj działał zgodnie z prawem europejskim i krajowym. Przeciwnego zdania była Komisja.
Pod koniec stycznia 2018 roku, już po rekonstrukcji rządu, władze w Warszawie przekazały do KE pismo, w którym wskazały, w jaki sposób realizowane jest postanowienie unijnego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie zakazu wycinki w Puszczy Białowieskiej. Podkreślono w nim, że Polska wykonuje wszelkie zalecenia wynikające z postanowienia Trybunału z listopada 2017 roku (ws. zakazu wycinki na terenach chronionych oraz ewentualnych kar za niestosowanie się do zaleceń Trybunału).
Po wyjaśnieniach Warszawy, źródła przekazały PAP, że Komisja Europejska przynajmniej na razie nie ma zamiaru występować do Trybunału Sprawiedliwości UE o kary.