Espadon Szczecin wciąż poszukuje pierwszego zwycięstwa w roku 2018. W ostatnich meczach podopieczni Michała Gogola wyrwali po jednym punkcie Cerradowi Czarnym Radom oraz Łuczniczce Bydgoszcz, dwukrotnie goniąc wynik ze stanu 0:2 w setach. W środę ekipę z Pomorza Zachodniego czeka kolejna okazja na przełamanie. Tym razem do Szczecina przyjedzie jednak bardzo mocny zespół ONICO Warszawa.
Piątkowe spotkanie w Bydgoszczy było niesamowicie emocjonujące i na trwałe zapisało się w historii plusligowych rozgrywek. Obie ekipy przez ponad trzy godziny zaciekle walczyli o zwycięstwo, a czwarta partia tego meczu skończyła się rekordowym wynikiem 42:40 na korzyść Espadonu. – Na pewno widziałem wcześniej pojedynki, w których rezultat był podobnie wysoki, ale chyba nigdy dotąd w takim nie grałem – opowiada Tomasz Kowalski, rozgrywający drużyny ze Szczecina. – Żałujemy, że nie wracaliśmy do domu ze zwycięstwem, bo taki mieliśmy cel i ostatecznie nie udało się go zrealizować. Fajnie, że powalczyliśmy i pobiliśmy nawet jakieś rekordy, ale szkoda, że przy tym wszystkim punkty się nie zgadzają.
Konfrontacja z Łuczniczką zakończyła się w piątek wieczorem, więc ekipa Michała Gogola w Szczecinie zameldowała się dopiero w sobotę. Kolejny mecz rozegra natomiast już w środę, więc czasu na przygotowania jest tym razem wyjątkowo mało. – To chyba dobrze, że nie musimy zbyt długo czekać na następne spotkanie, bo jest w nas dużo sportowej złości. Fajnie, że teraz trafia się spotkanie, w którym nie będziemy faworytem, bo w takich meczach zawsze gra się trochę łatwiej i można wyjść na boisko z pełnym ryzykiem. ONICO to silny przeciwnik, z którym nie walczymy obecnie bezpośrednio o miejsce w tabeli. Punkty mają jednak takie samo znaczenie, więc zrobimy wszystko, aby sprawić w środę niespodziankę. Warszawianie mają w ostatnim czasie bardzo dobrą passę, więc liczę na to, że w tym meczu uda nam się przerwać dwie serie – zarówno ich, jak i naszą.
Czytaj także: Rozgrywający Espadonu Szczecin: Będziemy walczyć o każdy punkt
Zespół ze stolicy faktycznie notuje ostatnio świetne wyniki, a trener Stephane Antiga ma sporo powodów do radości. Siatkarze ONICO wygrali dziesięć meczów z rzędu, a ostatni raz schodzili z ligowego boiska pokonani 9 listopada, gdy ulegli na wyjeździe PGE Skrze Bełchatów. Dzięki tym rezultatom zespół z Warszawy uzbierał dotąd czterdzieści dwa punkty i zajmuje aktualnie trzecie miejsce w tabeli. Co ciekawe, jedną z nielicznych porażek w tym sezonie zaliczył w domowym spotkaniu z Espadonem 17 października. Podopieczni Michała Gogola zagrali wówczas znakomicie i pokonali faworyzowanego rywala 3:0.
– Mam nadzieję, że oni już o tym zapomnieli i nie będą chcieli się za to odegrać – kontynuuje z uśmiechem Kowalski. – A poważniej mówiąc, grają w tej chwili bardzo dobrze i wygrywają mecz za meczem, więc na pewno mają nadzieję na zrewanżowanie się nam za tamtą przegraną. My wyjdziemy jednak na boisko bez jakichkolwiek kompleksów i z nastawieniem, że rywal wcale nie jest nie do ugryzienia. Udowodniliśmy już, że jesteśmy w stanie ich pokonać i postaramy się o powtórzenie tego wyniku. Chcemy pokazać, że jesteśmy w stanie grać na wysokim poziomie nie tylko fragmentami, jak miało to miejsce ostatnio, ale w całym meczu. Każdy wynik, który da nam jakieś punkty będzie już na plus. Jeśli zagramy pięknie, a przegramy 1:3, to satysfakcji i zadowolenia u żadnego z nas nie będzie. Jeden punkt to absolutne minimum, ale naprawdę nie wyjdziemy z założenia, że zadowolimy się dwoma setami. Potrzebujemy zwycięstwa, potrzebujemy punktów i taki jest cel. W tej chwili najbardziej zależy nam na wygranej, więc wynik 3:2 wziąłbym w ciemno. A jak będzie na boisku? Przekonamy się już w środę – kończy rozgrywający Espadonu.