Zakaz używania telefonów komórkowych w szkołach, kościołach czy wielu innych miejscach nie jest dla nikogo specjalnym zaskoczeniem. Mało kto jednak wyobraża sobie, by móc zakazać komórek w… komunikacji miejskiej. Czy mieszkańcy Krakowa wkrótce będą musieli schować telefony do kieszeni?
Cała sytuacja wyszła z inicjatywy jednej z mieszkanek Krakowa. Udała się ona na dyżur radnej Marty Pateny i kobiety wspólnie rozmawiały o prawnych możliwościach wprowadzenia zakazu używania telefonu komórkowego w komunikacji miejskiej. Wybór radnej prawdopodobnie nie był przypadkowy, ponieważ zasłynęła ona jako osoba nagłaśniająca problem elektrosmogu.
Mieszkanka Krakowa po pewnym czasie uznała prawdopodobnie, że nie jest usatysfakcjonowana rozmową i wysłała pismo do przewodniczącego rady miasta. Informuje w nim, że nie chce na sobie smogu pochodzącego z komórek od młodzieży, która „coś szuka, gra, telefonuje itd.”.
Teraz o zajęcie oficjalnego stanowiska w tej sprawie prezydenta Jacka Majchrowskiego poprosiła właśnie radna Marta Patena. I chociaż mało prawdopodobne, by przepis w tej sprawie faktycznie wszedł w życie, to nie jest to pierwszy przypadek skargi na zachowanie części pasażerów krakowskiej komunikacji miejskiej. I nie chodzi tu o problem elektrosmogu, ale raczej głośnych i swobodnych rozmów telefonicznych.
Jak przypominają przedstawiciele Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, w środkach komunikacji miejskiej należy zachować kulturę. „Generalnie jest zasada, aby w tramwajach i autobusach zachowywać się kulturalnie. Nie można hałasować, przeklinać. Dotyczy to także rozmów przez telefony komórkowe” – informują.
Czytaj także: Na co należy uważać przy wyborze oprogramowania antywirusowego?