„Czuję się przez ostatnie dwa lata jak chora. Co rano budzę się i zastanawiam, co mi jest. A, to Polska. Mam poczucie, że stało się coś strasznego” – przyznaje Krystyna Janda w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”. Znana aktorka skrytykowała bierność polskiego społeczeństwa.
„Stało się coś strasznego z Polską i z ludźmi tutaj. Przykład: pod apelem o zmianę przepisów, które wypychają ze szkół niepełnosprawne dzieci, podpisało się tylko 40 tys. ludzi. To hańba dla społeczeństwa” – przekonuje Krystyna Janda w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.
„Zajmujemy się tylko i wyłącznie sobą. (…) Co to jest za państwo, w którym na demonstracje w obronie niszczonej samorządności przychodzi w całym kraju kilkadziesiąt tysięcy ludzi?” – pyta aktorka.
Dziennikarz zauważył, że być może zmiany przeprowadzane przez rządzących są popierane przez polskie społeczeństwo. Janda wątpi jednak, czy Polacy rzeczywiście chcą innego systemu władzy, innej edukacji. „Myślę, że im nie chce się zastanowić nad tym, co popierają. Myślą wyłącznie o sobie. Albo nie myślą” – powiedziała.
W dzisiejszej @GazetaStoleczna rozmawiam z Krystyną Jandą https://t.co/9F07asTqQp
— Arek Gruszczyński (@agruszczynski) 7 września 2018
Janda: Czuję się przez ostatnie dwa lata jak chora
Odniesienie do obecnej sytuacji politycznej pojawia się również w dalszej części rozmowy. Aktorka wyznała, że reprezentanci „drugiej strony” jej nienawidzą, choć nie wie za co. „Piszą do mnie: ‘Nie podoba ci się – wypier***aj’” – mówi Janda.
W tym kontekście została zapytana, czy czuje się dobrze w naszym kraju. „Czuję się przez ostatnie dwa lata jak chora. Co rano budzę się i zastanawiam, co mi jest. A, to Polska. Mam poczucie, że stało się coś strasznego. Moje poczucie moralności, moje poczucie honoru, prawdy, odpowiedzialności nie zgadza się z ostatnio lansowanym poczuciem prawdy i sprawiedliwości” – podkreśla.
Aktorka zdradza, że nie ma dla niej miejsca w telewizji publicznej. „Mam zakaz. Zadzwonili, że nic więcej w telewizji nie zrobię. Już raz miałam taki zakaz, przeżyję. Za komuny powiedziano, że moja twarz przypomina narodowi niepotrzebne rzeczy. Widocznie teraz też przypomina” – dodaje.