Jarosław Szymczyk, komendant główny policji, był gościem programu „Gość Wydarzeń” emitowanego na antenie Telewizji Polsat. Podczas rozmowy mówił o szturmie migrantów na polską granicę. W efekcie służby musiały użyć armatek wodnych.
Wydarzenia na polsko-białoruskiej granicy są szeroko komentowane w sieci. Głos zabrała m.in. Janina Ochojska, która zamieściła wpis na Twitterze. Oceniła w nim, dlaczego służby nie powinny używać armatek wodnych wobec migrantów szturmujących polską granicę.
Zdaniem Ochojskiej polewanie migrantów wodą, może grozić ich śmiercią. „Użycie armatek wodnych na migrantów, którzy nie mają się gdzie osuszyć grozi śmiercią z powodu zamarznięcia” – napisała na swoim profilu społecznościowym.
Na zarzuty, które pojawiały się także ze strony innych osób odpowiedział komendant główny policji Jarosław Szymczyk, który gościł na antenie Telewizji Polsat. Podczas rozmowy przyznał, dlaczego przedstawiciele służb byli zmuszeni użyć armatek wodnych.
„Wszyscy migranci mieliby nadal suchą odzież, gdyby nie rzucali kostką brukową w polskich funkcjonariuszy” – powiedział Szymczyk nie bawiąc się w dyplomację. „Ze strony policji użycie armatek wodnych było odpowiedzią na niebywałą agresję” – dodał komendant.
„To nie przypadek, że w pierwszej chwili na granicy pojawiają się dzieci, które potem znikają. To przygotowana i dobrze zaplanowana akcja. Patrząc na zachowanie osób, które rzucały kamieniami, to osoby w mojej ocenie dobrze wyszkolone i doświadczone w różnego rodzaju walkach. W mojej ocenie przeszły one przeszkolenie na Białorusi, ale też wśród osób najbardziej agresywnych byli funkcjonariusze służb białoruskich” – dodał Szymczyk.