Ks. Alojzy Bok, duchowny ze Starej Wsi pod Pszczyną, który podczas procesji z okazji Bożego Ciała jechał bordowym kabrioletem, zabrał głos ws. udostępnionego w sieci nagrania. Duchowny wyjaśnił, z jakiego powodu musiał uczestniczyć w procesji siedząc w aucie.
Na opublikowanym w sieci wideo widzimy, jak procesja rusza spod kościoła w Starej Wsi. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, iż ksiądz, który trzyma monstrancję i znajduje się na czele pochodu… siedzi w bordowym kabriolecie. Po chwili auto rusza, a wierni podążają za nim.
Film wzbudził spore kontrowersje, a w serwisie YouTube, gdzie zamieszczone zostało nagranie, zaroiło się od komentarzy. W większości negatywnych. „Pewnie bezdomny prowadził” – napisał jeden z internautów nawiązując do pamiętnej wypowiedzi o. Tadeusza Rydzyka. „Jeśli to jego samochód i jego pomysł to ekskomunika w trybie natychmiastowym” – dodał kolejny. „Auta i dolary – oto tajemnica wiary” – podsumował następny.
Okazuje się jednak, że hejt, który spadł na księdza był całkowicie nieuzasadniony. Okazuje się bowiem, że duchowny, tak jak zresztą wspominaliśmy we wcześniejszym artykule (KLIK), jechał autem ze względów zdrowotnych. Ks. Alojzy Bok wyjaśnił to w rozmowie z dziennikarzami „Wirtualnej Polski”. „Mam kolano do operacji. Gdybym mógł iść normalnie, to na pewno wolałbym tak” – powiedział. „Żadnej afery nie ma co z tego robić” – dodał.
Duchowny dodaje, że auto zostało zorganizowane przez parafian, którzy chcieli, aby proboszcz uczestniczył w procesji. „A że kabriolet… Samochód był, jaki był. Taki mieliśmy dostępny” – wyjaśnił.
źródło: wp.pl, wMeritum.pl