Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch na antenie radiowej Trójki poinformował, że Polska opowiada się za dotkliwymi sankcjami dla Białorusi. Jednocześnie przyznał, że sytuacja nie napawa optymizmem, bo istnieje ryzyko prowokacji zbrojnej.
Na antenie Trzeciego Programu Polskiego Radia Kumoch usłyszał pytanie o rodzaje prowokacji, jakich powinniśmy się jeszcze obawiać. Odparł, że powinniśmy być przygotowani „na wszystko”.
„Na wszystko powinniśmy być przygotowani, ponieważ tego typu reżimy mają to do siebie, że są nieprzewidywalne i niekonwencjonalne, działają już praktycznie ze złamaniem wszelkich norm współistnienia między państwami. Tutaj nie ma żadnego straszenia, po prostu jest pełen realizm” – powiedział Kumoch.
„Pierwszy raz w historii państwo stało się przemytnikiem ludzi i to państwo może zrobić wszystko” – przyznał Kumoch. Jednocześnie zapewnił, że polskie służby są gotowe. Dodał, że zgromadzono na granicy siły nie tylko zdolne do odpierania prowokacji i ochrony granicy przed nielegalną migracją, ale też przed prowokacjami.
Polityk ostrzegł jednak, że sytuacja może eskalować w bardzo złym kierunku. „To jest na razie psychologiczna wojna, ale są przygotowani na bardzo różny rozwój sytuacji. Obawiamy się oczywiście prowokacji zbrojnej” – przyznał Kumoch.
Czytaj także: Łukaszenka grozi, ale ma też rozwiązanie kryzysu. „Odpowiemy brutalnie”
„Jesteśmy za bardzo dotkliwymi sankcjami przeciwko Białorusi, ale również bierzemy pod uwagę wrażliwość naszych partnerów i innych sąsiadów Białorusi” – mówił. „Tutaj musimy brać pod uwagę i wrażliwość i podatność ich gospodarek na te sankcje” – zaznaczył Kumoch.
Źr. wPolityce.pl