Barbara Kurdej-Szatan odpowiedziała na zarzuty dotyczące zarzutów o ustawienie finału „Dance Dance Dance”. Finałowy odcinek programu został wyemitowany w niedzielny wieczór.
Zakończyła się pierwsza polska edycja programu „Dance Dance Dance” emitowanego na antenie programu drugiego Telewizji Polskiej. W finale zmierzyli się ze sobą Wiktoria Gąsiewska i Adam Zdrójkowski oraz siostry Patricia i Victoria Kazadi.
W finale o być albo nie być uczestników nie decydowało już jury w składzie Ewa Chodakowska, Ida Nowakowska i Robert Kupisz, ale widzowie. Głosowanie odbywało się oczywiście za pośrednictwem SMS-ów. Internauci błyskawicznie wychwycili jednak, że program nie był emitowany na żywo. Tym bardziej, że zarówno Patricia Kazadi, jak i Wiktoria Gąsiewska w momencie emisji przebywały w Stanach Zjednoczonych. Do całej sprawy postanowiła odnieść się współprowadząca program Barbara Kurdej-Szatan.
Barbara Kurdej-Szatan: „Terminów nie dało się zgrać”
Barbara Kurdej-Szatan, która wraz z Tomaszem Kammelem prowadziła program „Dance Dance Dance” odniosła się do zarzutów o ewentualne ustawienie wyników głosowania. Wyjaśniła ona, że decyzja o tym, by to widzowie zadecydowali o zwycięstwie zapadła dopiero w trakcie trwania programu i zgranie terminów nie było już możliwe.
Kurdej-Szatan zaznaczyła jednak, że wcześniej nagrane zostały dwie wersje zakończenia finału i wyemitowano ten z prawidłowym zwycięzcą. „W holenderskiej wersji decydowali jurorzy. Ale u nas w trakcie trwania programu zdecydowano, że decyzję o wygranej zostawimy widzom. Z racji tego, że terminów wszystkich uczestników, jurorów i nas nie dało się zgrać na nowo w dniu kiedy planowana była emisja odcinka, dlatego musieliśmy nagrać obie wersje wygranej… A teraz każdy z rodzinami w domach czeka na werdykt tak samo zestresowany” – napisała na Instagramie.
Czytaj także: Ida Nowakowska zachwyciła w finale „Dance Dance Dance”
Źr.: Instagram/kurdejszatan