Zazwyczaj to Sejm jest miejscem w którym dochodzi do zaskakujących wydarzeń. Jednak dzisiejsze wystąpienie w Senacie Jana Rulewskiego nie miało sobie równych. Senator protestując przeciwko ustawom o KRS i SN wyszedł na mównicę w masce twierdząc, że ma ona „ułatwić mu wystąpienie”.
Ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa ponownie wywołują wiele emocji. Po zmianach, które do prezydenckich projektów wprowadził PiS, zaczęła się ich ostra krytyka. Choć pierwsze gorące dyskusje miały miejsce w Sejmie, to jednak w Senacie doszło do niecodziennego protestu, a jego głównym bohaterem został Jan Rulewski z PO.
Początkowo polityk wspólnie z innymi senatorami z opozycji wykrzykiwał hasła w obronie wolności sądów. Poza tym niektórzy z uczestników posiedzenia mieli ze sobą kartki z podobizną posła Piotrowicza oraz z napisami „Wolne Sądy”. W pewnym momencie przyszła kolej na wystąpienie Rulewskiego.
Senator wszedł na mównicę w masce – przypominającej te z greckich tragedii – na policzkach miał namalowane flagi Polski. W tym momencie zareagowała prowadząca obrady wicemarszałek Maria Koc, która poprosiła Rulewskiego o zdjęcie maski.
„Regulamin nie określa, Pani Marszałek, kto jaką ma przynosić do Senatu twarz. Moją twarzą jest twarz tych wszystkich…” – mówił senator, jednak wicemarszałek napomniała polityka po raz kolejny.
Doszło do wymiany zdań, która zakończyła się tym, że Rulewski zdjął maskę. Senator w swoim wystąpieniu stwierdził, że ustawy, które zostają wprowadzone w rocznicę „rzeczywistego stanu wojennego” mają z tym okresem wiele wspólnego. „Polska ma dzisiaj twarz pogrążoną w rozpaczy”.
W czasie swojego wcześniejszego wystąpienia senator na podobiznę posła Piotrowicza, byłego prokuratora w czasach PRL-u i powiedział: „To jest PRL, PZPR, z którym pan pił bruderszafta”.
I właśnie się zaczęło. Na tabliczce przekreślona podobizna posła Piotrowicza. Żenada… LOL… pic.twitter.com/aKMDtNPIdq
— Artur Warzocha (@WarzochaArtur) 12 grudnia 2017
Senator protestował również w lipcu
Senator Rulewski protestował również w lipcu, kiedy głosowano nad poprzednimi wersjami projektów. Polityk przybył wówczas na obrady Senatu w więziennym drelichu. „To jest strój jak najbardziej adekwatny do tego, co się dzieje w Polsce. Polska powoli, ale systematycznie zamienia się w zakład karny” – mówił.