Do nietypowej sytuacji doszło na zakręcie na odcinku obwodnicy Bielska-Białej (droga krajowa S1). Kierowca stracił panowanie nad samochodem i uderzył w barierki. O kilka centymetrów minął stojący na poboczu radiowóz. Sytuacja miała miejsce na słynnym „zakręcie idiotów” nazywanym też „zakrętem śmierci”.
Miejsce jest specyficzne – w ciągu drogi ekspresowej S1 kierowcy napotykają nagle na ograniczenie prędkości do 80 km/h, następnie do 60 km/h, a po chwili mają przed sobą zakręt o kącie 90 stopni. Kto nie zdejmie nogi z gazu, ląduje na barierkach. Praktycznie co kilka dni na tym ostrym, źle pochylonym zakręcie dochodzi do kolizji czy wypadku. Z tego powodu wiele osób z Bielska i okolic zaczęło nazywać ten fragment drogi krajowej S1 „zakrętem idiotów” lub „zakrętem śmierci”.
O zakręcie zaczęło być głośno w internecie kiedy dzień po dniu zaczęto prezentować z tego miejsca informacje o kolejnych wypadkach. Początkowo nie było tygodnia aby takich incydentów nie odnotowano kilku, średnio co 3 dni pojawiała się wzmianka o wypadku. Lokalne gazety zaczęły rozpisywać się na temat historii powstania, powodów zaprojektowania takiego zakrętu a internauci toczyli zaciekłą dyskusję czy oznakowanie i ograniczenia prędkości są na tym odcinku wystarczającym ostrzeżeniem i zabezpieczeniem przez kolejnymi wypadkami.
Jest to miejsce szczególnie niebezpieczne, kierowcy powinni zachować szczególną ostrożność pokonując ten odcinek drogi oraz stosować się do ograniczeń prędkości. Niemniej jednak wielu kierowców uważa, że taki odcinek nie powinien znajdować się na drodze kategorii dróg ekspresowych.
Źródło: YouTube.com/bielskiedrogi, naddachami.pl, dziennikzachodni.pl