Były atakujący Jastrzębskiego Węgla – Michał Łasko, udzielił ostatniego wywiadu dla oficjalnej strony klubowej, w której mówi m.in. o powodach przenosin do Chin.
Okazuje się, że Włoch na początku rozmawiał z kilkoma tureckimi klubami, lecz działacze owych zespołów zwlekali z podjęciem decyzji. Z tego powodu Łasko postanowił nie czekać na rozwój sytuacji i gdy pojawiła się oferta z Chin, postanowił ją przyjąć. Co ciekawe, możliwość gry w najludniejszym państwie świata zapewnił 34-latkowi… Zbigniew Bartman, który polecił swojego kolegę z drużyny.
Generalnie wyglądało to tak, że rozmawiałem z innymi klubami z Turcji. Rozmowy te jednak przeciągały się w czasie, trwały ponad tydzień, a brakowało konkretów. Uznałem, że jeśli ktoś nie potrafi się zdecydować, to ja mówię „dziękuję i do widzenia”. Nie będę stał w miejscu i czekał. W momencie kiedy pojawiła się konkretna oferta z Chin, postanowiłem, że spróbuję. Traktuję to jako nowe wyzwanie i ciekawe doświadczenie. Chińczycy poszukiwali nowego atakującego, a „Zibi” polecił im moją osobę.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Siatkarz odniósł się także do czterech lat spędzonych w Jastrzębiu-Zdroju. Co ciekawe, atakujący chciał reprezentować „Pomarańczowe” barwy zaledwie sezon. Jak sam przyznaje, gdyby nie problemy finansowe klubu, zapewne spędziłby w nim kolejny rok.
Zawsze powtarzam, że przyjechałem do Jastrzębia na rok, a zostałem cztery lata. Prawdopodobnie zostałbym jeszcze dłużej, gdyby nie zbieg pewnych niesprzyjających okoliczności. Jastrzębski Węgiel należy do elity klubów siatkarskich. Poziom organizacyjny, na który wzbił się klub, jest bardzo wysoki. Wprawdzie teraz klub przeżywa trudny moment, ale ja mam nadzieję i wierzę w to, że wróci on na należne mu miejsce.