W związku z epidemią koronawirusa w Polsce biskupi diecezjalni udzielają dyspensy od uczestnictwa we mszy, zwłaszcza osobom starszym. Nie skorzystał z niej były prezydent Lech Wałęsa, który poszedł w niedzielę do kościoła. W rozmowie z „Super Expressem” przyznał, że nie boi się koronawirusa. – Ludzie zawierzenia, z czystym sumieniem nie boją się wieczności – powiedział były prezydent.
Stan epidemii spowodował szereg restrykcji nałożonych przez rząd, w celu ograniczenia do minimum wielkich skupisk ludzi. Nie ominęły one kościołów w Polsce. Świątynie nie są co prawda zamknięte, jednak msze św. odbywają się z ograniczoną liczbą wiernych – wewnątrz nie może przebywać więcej niż 50 osób.
W związku z epidemią koronawirusa biskupi diecezjalni udzielają dyspensy od uczestniczenia we mszy. Obejmują one zwłaszcza osoby z przewlekłymi chorobami oraz seniorów. Jak informuje „Super Express” z przywileju tego nie skorzystał były prezydent Lech Wałęsa, który w niedzielę wybrał się do kościoła.
Kilka dni wcześniej, w rozmowie z gazetą wyznał, że stara się ignorować koronawirusa. – Nie boję się go, pracuję i koniec – powiedział. Były prezydent przekonuje również, że nie wzmacnia swojej odporności. – W tym wieku? Mam 77 lat… Trzeba na coś umrzeć, ale wolałbym umrzeć na placu boju, a nie na koronawirusa – wyjaśnia Wałęsa.
Na koniec rozmowy były prezydent podzielił się pesymistyczną konkluzją. – Jestem znudzony już, mi jest czas odejść, chcę na inną wysokość iść – stwierdził. – Ludzie zawierzenia, z czystym sumieniem nie boją się wieczności – dodał.
Źródło: se.pl/ „Super Express”, wMeritum.pl