Do kontrowersyjnej sytuacji doszło podczas meczu Lechia Gdańsk-Piast Gliwice. Negatywnym bohaterem zdarzenia był defensor ekipy z Pomorza, Serb, Filip Mladenović.
Mecz Lechia Gdańsk-Piast Gliwice był starciem na szczycie polskiej ekstraklasy. Piłkarze z Pomorza przed zakończeniem spotkania zajmowali bowiem pierwsze miejsce w tabeli, zaś ich rywale ze Śląska plasowali się na trzeciej pozycji. Nic dziwnego więc, że kibice ostrzyli sobie zęby na tę ligową batalię.
Spotkanie zaskoczyło kibiców polskiej ekstraklasy. Lwia część z nich stawiała bowiem na zwycięstwo gospodarzy, a tymczasem trzy punkty zgarnęli podopieczni Waldemara Fornalika. Gole dla przyjezdnych zdobywali Piotr Parzyszek, który pokonał Dusana Kuciaka w 29. minucie gry oraz Jorge Felix. Hiszpański pomocnik zdobył gola w ostatniej minucie spotkania i przypieczętował triumf Piasta.
Kontrowersyjna sytuacja w meczu Lechia Gdańsk-Piast Gliwice. Piłkarz odżegnuje się od zarzutów
Podczas meczu pomiędzy Lechią Gdańsk a Piastem Gliwice doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Brali w niej udział defensor gospodarzy, Filip Mladenović, oraz pomocnik Piasta, Tom Hateley.
Zawodnicy „spięli się” ze sobą murawie i doszło pomiędzy nimi do ostrej wymiany zdań. W pewnym momencie Filip Mladenović nie wytrzymał i wykonał gest, który na pierwszy rzut oka wygląda mocno niepokojąco. Powtórki telewizyjne pokazują bowiem, że Serb chciał opluć swojego rywala.
Sam zainteresowany odżegnuje się jednak od tych zarzutów. Po zakończeniu spotkania Mladenović udzielił wywiadu serwisowi sport.pl, w którym zaprzeczył jakoby opluł Hateleya.
„W życiu! Nie ma szansy, żebym kogokolwiek opluł. Nie jestem tak głupi” – powiedział kategorycznie serbski obrońca. „Hateley to twardy facet i na pewno przyzna, że go nie oplułem. Zaczęliśmy rozmawiać po męsku, może trochę za ostro i krzyknąłem coś w jego stronę. On też coś odkrzyknął i chwilę później obaj wróciliśmy do grania. Może powiedziałem coś za dużo, ale nikogo nie oplułem” – dodał.
Czytaj także: Kibic Legii nie chciał patrzeć na karnego w ostatniej minucie. Świetny film