W poniedziałek Legia Warszawa wydała krótki komunikat dotyczący napaści kibiców na autokar z piłkarzami. Niektórzy z zawodników odnieśli obrażenia. W oświadczeniu informowano, że policjanci eskortowali autobus z zawodnikami. Okazuje się, że policja ma zupełnie inne zdanie na ten temat.
Do zdarzenia doszło w niedzielę. Grupa kibiców stołecznego klubu zatrzymała autokar z piłkarzami własnego klubu. Nie było to przyjemne spotkanie, bo doszło do rękoczynów. Najmocniej ucierpieli Mahir Emreli, Luquinhas i Rafael Lopes. Kilku zawodników chce rozwiązać kontrakt z klubem, co może sprawić, że Legia Warszawa poniesie sporą stratę finansową.
W poniedziałek Legia Warszawa opublikowała oficjalny komunikat. „Doszło do incydentu z udziałem agresywnie zachowującej się grupy osób. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami i podjętymi środkami ostrożności, autokar z piłkarzami wracał do ośrodka treningowego w eskorcie policji. Mimo tych zabezpieczeń doszło do chwilowego zatrzymania pojazdu, a następnie wejścia kilku osób do autokaru i przejawów agresji wobec piłkarzy. W wyniku interwencji policji grupa została niezwłocznie rozgoniona” – brzmi komunikat.
Internauci szybko zwrócili uwagę na pewną nieścisłość. W komunikacie stwierdzono, że autokar eskortowała policja, więc dlaczego funkcjonariusze dopuścili do tak brutalnego zajścia.
Wątpliwości szybko rozwiał Mariusz Ciarka, rzecznik KGP. Okazuje się, że Legia Warszawa najwidoczniej nieco rozminęła się z prawdą w swoim komunikacie. „Do sprawy m. in. w wypowiedzi dla RMF FM odniósł się rzecznik @Policja_KSP który wskazał, że nie było żadnej eskorty policyjnej, bo taka nie przysługuje, nawet najlepszemu klubowi w Polsce. Kiedy policjanci podjechali, osoby rozeszły się. Nikt wówczas nie mówił o żadnym przestępstwie” – napisał w sieci.
Źr. sport.tvp.pl; twitter