Katastrofa helikoptera należącego do właściciela klubu Leicester City jest tematem numer jeden w brytyjskich mediach. Zginął w niej włodarz „Lisów”, Vichai Srivaddhanaprabha. Okazuje się jednak, że gdyby nie bohaterska postawa pilota, Erica Swaffera, doszłoby do większej tragedii.
Do tragedii śmigłowca należącego do właściciela Leicester City doszło w sobotę wieczorem. Wcześniej odbył się mecz, w którym „Lisy” mierzyły się z drużyną West Ham Londyn. Po zakończeniu spotkania na murawie stadionu wylądował helikopter, do którego wsiadł Vichai Srivaddhanaprabha.
Maszyna poderwała się do góry i natychmiast zaczęła spadać. Okazało się, iż nastąpiła awaria silników, która uniemożliwiła lot. Za sterami siedział wówczas pilot, Eric Swaffer. Według brytyjskich mediów mężczyzna zachował się niezwykle bohatersko, ponieważ wyprowadził maszynę na obrzeża stadionu i dopiero tam „pozwolił” się jej rozbić.
Czytaj także: Tragedia w Leicester. Ujawniono nagranie z katastrofy śmigłowca [WIDEO]
Dziennikarze informują, że gdyby nie bohaterska postawa Swaffera ofiar tragedii mogłoby być znacznie więcej. Na stadionie cały czas znajdowali się jeszcze piłkarze, pracownicy, goście VIP oraz ekipy telewizyjne, a w jego okolicy wciąż kręcili się kibice.
„Tragedia mogłaby być znacznie większa, gdyby nie bohaterskie działanie pilota, które polegało na skierowaniu maszyny z dala od terenu, w którym mogło się znajdować jeszcze kilka tysięcy osób” – pisze Mirror Online.
„Pilot uratował setki osób. Gdyby trafił w stadion, a nawet gdzieś w pobliżu wejścia, kto wie, co by się stało” – mówi jeden ze świadków.
Leicester Sky News udostępnił fotografię, na której widzimy miejsce rozbicia się helikoptera. Stało się z dala od miejsc uczęszczanych przez ludzi.
W katastrofie śmigłowca oprócz właściciela Leicester City zginęły cztery osoby. Wśród nich pilot Eric Swaffer oraz Polka, Izabela Lechowicz, pilotka oraz instruktorka latania, która tego dnia nie zasiadła za sterami.