Wraca sprawa tragicznej śmierci rodziny w Lublinie. Prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie mężczyzny, który zastrzelił żonę i córkę. Na koniec popełnił on samobójstwo. O sprawie informuje portal Lublin 112.
Prokuratura zakończyła śledztwo dotyczące zwłok trzech osób, które na początku kwietnia 2018 policjanci znaleźli w mieszkaniu przy ul. Lawinowej w Lublinie. Policję powiadomiła mieszkająca w Warszawie kobieta, która nie mogła się skontaktować z rodzicami i siostrą. Funkcjonariusze po wejściu do środka dokonali makabrycznego odkrycia. Na korytarzu w kałuży krwi leżał mężczyzna. W pokojach znaleźli jego żonę i córkę. Martwe kobiety leżały w swoich łóżkach.
Lekarz zabił żonę i córkę
Już wstępne oględziny wykazały, że śmierć znalezionych osób nie nastąpiła z przyczyn naturalnych. Wszyscy mieli rany postrzałowe głowy, a ich śmierć nastąpiła kilka dni wcześniej. Główną hipotezą, jaką przyjęto już na początku, było tzw. samobójstwo rozszerzone.
Jest to zachowanie złożone z zabójstwa (lub zabójstw) oraz samobójstwa, połączonych szczególnym, emocjonalnym związkiem przyczynowo-skutkowym. Osoba dokonująca samobójstwa dąży do zadania śmierci innym z powodu współczucia. Motywacja do samobójstwa rozszerzonego wynika z chęci oszczędzenia cierpień najbliższym, niezależnie od racjonalności tego założenia. Dlatego ofiarami są najczęściej członkowie własnej rodziny. Występuje w ciężkich zaburzeniach depresyjnych i psychozach.
72-letni Wojciech B. miał zabić z myśliwskiej broni 70-letnią żonę i 38-letnią córkę, a następnie popełnić samobójstwo.
Kim był sprawca zbrodni?
Wojciech B. to lekarz i były radny ze Świdnika, który pełnił tę funkcję przez wiele lat. Do końca życia prowadził praktykę lekarską jako lekarz rodzinny i specjalista w dziedzinie pediatrii. Wiadomo, że Wojciech B. miał ogromne długi, wynoszące ponad milion złotych, które miały być jedną z przyczyn szokującego kroku mężczyzny.
Prokuratura powołała biegłych z zakresu balistyki oraz medycyny sądowej, którzy mieli potwierdzić, że do kobiet strzelał Wojciech B. Specjaliści nie mieli w tej kwestii żadnych wątpliwości. Śledczym nie udało się również znaleźć żadnych przesłanek mogących sugerować, że ktokolwiek wywierał wpływ lub namawiał 72-latka do dokonania tego strasznego czynu. W wyniku tego prokuratura umorzyła śledztwo.
Źródło: lublin112.pl