Północnokoreański żołnierz, który w poniedziałek zbiegł do Korei Południowej wciąż przebywa w szpitalu. Lekarze, pod których opieką się znajduje zabrali głos w sprawie jego stanu zdrowia. Nie mają dobrych wieści.
W poniedziałek Korea Południowa poinformowała o incydencie na granicy w okolicach Panmundżomu. Po stronie południowej odnaleziono rannego żołnierza, który wcześniej zadecydował się na ryzykowną ucieczkę. Udało się, choć mężczyzna miał niesamowite szczęście. Został ostrzelany przez swoich rodaków, a następnie odnaleziony przez żołnierzy Południa około 50 metrów od linii demarkacyjnej.
Żołnierz rozpoczął ucieczkę samochodem w rejonie Panmundżomu. Po pewnym czasie strażnicy dostrzegli uciekiniera i rozpoczął się ostrzał. W trakcie jazdy w samochodzie urwało się koło i mężczyzna kontynuował ucieczkę pieszo. Ostatecznie w kierunku zbiega wystrzelono około 40 razy. Celnie trafiło go 5 kul. Mimo to przeżył i trafił do szpitala. Obecnie trwa walka o jego życie.
Czytaj także: Nowe informacje ws. żołnierza, który uciekł z Korei Północnej. Został trafiony siedmioma kulami przez strażników…
Sprawę skomentowali lekarze, pod których opieką pozostaje. Północnokoreański żołnierz, postrzelony w poniedziałek przez kolegów, kiedy uciekał do Korei Południowej, odniósł bardzo ciężkie obrażenia wewnętrzne – poinformował południowokoreański chirurg kierujący jego leczeniem.
Nie widziałem takich obrażeń poza podręcznikiem w ciągu ponad 20 lat mojej kariery. – podkreślił chirurg Li Kuk Dzong.
Nadal nie znamy szczegółów dotyczących tożsamości żołnierza. Władze południowokoreańskie zaznaczają, że kiedy go znaleziono nie miał przy sobie broni. Sądząc po mundurze był żołnierzem niższej rangi, jednak urzędnicy nie chcą mówić o szczegółach.
Źródło: wmeritum.pl; rmf24.pl
Fot.: Wikimedia Commons/ Filzstift, CC BY-SA 3.0