Leśnicy z Nadleśnictwa Lębork nie wytrzymali i zamieścili w mediach społecznościowych zdjęcie ogromnej hałdy śmieci, jaką ktoś porzucił w lesie. Dzień po opisaniu sprawy stało się coś niespodziewanego. Nielegalne wysypisko… zniknęło.
Leśnicy nie kryli oburzenia. „Hałda śmieci w porażającej ilości, odpowiadającej kilkumiesięcznej wielkości pochodzącej z uprzątania terenów leśnych całego obszaru Nadleśnictwa Lębork, została wyrzucona jednej nocy” – napisali dołączając do wpisu bulwersujące zdjęcie.
Odpady te składają się głównie z części tapicerek i wyposażenia samochodów osobowych, busów i autobusów. Po wstępnych oględzinach Straży Leśnej udało się ustalić, że pozostałości porozbiórkowe pochodzą prawdopodobnie z okolicznych warsztatów mechanicznych lub punktów skupu złomu. Wyrzucono je w okolicach Nowego Roku, z wykorzystaniem samochodu ciężarowego z przyczepą na podwójnych kołach. Leśnicy zaapelowali też o pomoc w ustaleniu sprawcy.
Czytaj także: Polscy wolontariusze ranni na Ukrainie! Kobieta straciła nogę. Dramatyczna relacja
W ciągu nocy stało się jednak coś niespodziewanego. Leśnicy poinformowali, że śmieci… zniknęły. „Nadleśnictwo Lębork pragnie podziękować Wszystkim osobom, które zaangażowały się w poszukiwania sprawcy wyrzucenia odpadów, o których pisaliśmy 10 stycznia. To głównie dzięki Państwa komentarzom i udostępnieniom udało się zainteresować kilkadziesiąt tysięcy ludzi i media (w tym ogólnopolskie) i spowodować tym samym usunięcie hałdy śmieci w pobliżu Chocielewka” – napisano.
Leśnicy podejrzewają, że najprawdopodobniej sam właściciel rzeczy zagubionych zreflektował się w porę i pozbierał swój bałagan. „W historii Nadleśnictwa Lębork jest to najbardziej spektakularny przypadek dot. odpadów pozostawionych w lesie. Jednocześnie Policja dalej prowadzi czynności wyjaśniające” – czytamy.
Źr. facebook