Robert Lewandowski mógł wczoraj pobić rekord Cristiano Ronaldo. Całe spotkanie przesiedział jednak na ławce rezerwowych, trener Hansi Flick nie wystawił go w meczu przeciwko Tottenhamowi. W rozmowie z Polsatem Sport Polak przyznał, że sam wpłynął na tę decyzję.
Aż 10 goli Lewandowski strzelił w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Strzelał bramkę w każdym spotkaniu i w meczu z Tottenhamem miał szansę wyrównać lub pobić rekord Cristiano Ronaldo pod względem ilości strzelonych bramek w fazie grupowej. Portugalczyk miał ich na koncie 11. Polak nie otrzymał jednak takiej szansy.
Wczorajszy mecz z Tottenhamem Hotspur Lewandowski przesiedział na ławce rezerwowych. Jego Bayern wygrał bez większych problemów 3:1 a trener Hansi Flick zdecydował, że polski napastnik w tym spotkaniu odpocznie. Robert w rozmowie z Polsatem Sport przyznał, że on również miał wpływ na taką decyzję szkoleniowca.
Czytaj także: Lewandowski pobije rekord Cristiano Ronaldo? Mało brakuje
Lewandowski stwierdził, że sam ustalił z trenerem, iż w meczu z Tottenhamem odpocznie. „Chciałem dziś odpocząć i tak ustaliliśmy z trenerem. Szczególnie, że mamy trzy ostatnie ważne mecze w Bundeslidze co trzy dni. Taka świeżość mi się na pewno przyda i może fajnie wpłynąć na mnie” – powiedział.
Polak dodał, że jego występ w meczu z Tottenhamem nic nie zmieniłby dla drużyny. „Będą kolejne mecze na wywalczenie tytułu króla strzelców Ligi Mistrzów. Powiedzmy, że wstrzymałem amunicję. Bez sensu było się dziś napinać, skoro ten mecz mógł mi dać więcej, gdy nie zagram, niż gdy zagram. Warto spojrzeć z tej strony. Ani mnie, ani drużyny nie zbawiłoby to, gdybym wystąpił” – stwierdził.
Czytaj także: To on będzie następcą Neymara w PSG? Szykuje się hitowy transfer!
Źr.: Polsat Sport