Do ćwierćfinału mamy pięć dni przerwy, a to wystarczająco dużo, aby dojść do siebie – powiedział Robert Lewandowski po meczu ze Szwajcarią. Napastnik Bayernu przyznał również, że nadal odczuwa skutki brutalnego faulu z początku drugiej połowy sobotniego spotkania.
W meczu ze Szwajcarią Robert Lewandowski ponownie nie mógł liczyć na zbyt wiele miejsca na boisku. Kiedy piłka docierała do naszego napastnika, często miał on przy sobie nawet trzech rywali. Na szczęście dawało to większe pole do popisu reszcie naszych ofensywnych zawodników.
Gdybyśmy w drugiej połowie zagrali tak, jak w pierwszej, to na pewno podwyższylibyśmy wynik. Jednak pozwoliliśmy Szwajcarom przejąć inicjatywę i druga część meczu nie wyglądała najlepiej – stwierdził Lewandowski.
Czytaj także: Przedostatni dzień fazy grupowej MŚ Czechy 2015
Gracz Bayernu odniósł się również do rywalizacji w rzutach karnych, które ostatecznie zakończyły się zwycięstwem Polski.
Podobno rzuty karne to loteria, ale wykonywaliśmy je tak dobrze, że chyba żaden bramkarz nie byłby w stanie obronić tych strzałów – powiedział polski reprezentant.
Na początku drugiej połowy Lewandowski został brutalnie sfaulowany przez szwajcarskiego zawodnika i długo nie potrafił podnieść się z murawy.
Mam nadzieję, że po tym ataku nic poważnego mi się nie stanie. Odczuwam ból, ale trzeba zacisnąć zęby i walczyć dalej – dodał napastnik Bayernu.