Wspaniały triumf szczypiornistów Vive Tauronu Kielce w Lidze Mistrzów! Podopieczni Talanta Dujszebajewa pokonali na wyjeździe słynną Barcelonę 33:31, zachowując tym samym szanse na wygraną w grupie B i bezpośredni awans do 1/4 finału! Inny polski zespół – Orlen Wisła Płock zremisował na swoim parkiecie z PPD Zagrzeb.
FC Barcelona – Vive Tauron Kielce
Kielczanie chcieli się zrewanżować ubiegłorocznym triumfatorom LM za porażkę w półfinale poprzedniej edycji, a także za pechowo zremisowany mecz na swoim boisku już w tym sezonie. Mistrzowie Polski, aby zachować realne szanse na wygranie grupy, musieli dzisiaj wygrać w stolicy Katalonii. Goście przyjechali na mecz bez kontuzjowanego Grzegorza Tkaczyka, jednak rywale także byli osłabieni brakiem Filipa Jichy i Daniela Sarmiento, swoich podstawowych graczy.
Czytaj także: Liga Mistrzów: 5. kolejka - horror i remis w Kielcach, porażka Wisły w Zagrzebiu.
Początek spotkania należał do graczy Blaugrany. W ataku szalał Kirił Lazarow, a kolejne strzały kielczan bronił Danijel Sarić, czego efektem były cztery bramki przewagi gospodarzy (6:2). Vive starało się odrabiać straty, skuteczny był Karol Bielecki, jednak Duma Katalonii wciąż utrzymywała niewielką zaliczkę. Po karze dla Mateusza Jachlewskiego, podopieczni Xaviera Pascuala znów wyszli na czterobramkowe prowadzenie (13:9), a na parkiecie zameldował się kołowy FCB, reprezentant Polski – Kamil Syprzak. Kielczanom, za sprawą dobrej skuteczności Bieleckiego, udawało się trzymać dystans, jednak wciąż musieli odrabiać straty, mimo dobrej gry Julena Aguinagalde, który dobrze walczył o piłkę, a katalońscy defensorzy nie mogąc go powstrzymać, prokurowali rzuty karne. Mimo tego, do końca pierwszej części utrzymywała się przewaga Barcelony. Ostatecznie, dzięki rzutowi równo z syreną Tobiasa Reichmanna, mistrzowie Polski przegrywali tylko trzema bramkami do przerwy (19:16).
Początek drugiej części to dobra gra kielczan – dwukrotnie trafił Uros Zorman. Goście wyglądali dużo lepiej niż w pierwszej odsłonie – po kontrze zainicjowanej przez Piotra Chrapkowskiego, gola zdobył Manuel Strlek i przewaga Dumy Katalonii stopniała do jednej bramki (21:20). Vive poszło za ciosem i po ośmiu minutach drugiej połowy, gdy Bielecki wykorzystał karnego po faulu Syprzaka, na tablicy wyników widniał remis (22:22)! Goście nie zamierzali zwalniać tempa – po świetnych kontratakach i golach najpierw Strleka, a potem Ivana Cupicia wyszli na dwubramkowe prowadzenie (22:24), a Pascual musiał wziąć przerwę na żądanie! Barcelona notowała jednak poważny przestój, a Sławomir Szmal odbił piłkę po karnym egzekwowanym przez Lazarowa. Na kwadrans przed końcem karę otrzymał jednak Mateusz Kus i Katalończycy poderwali się jeszcze do walki. Najpierw Eduardo Gurbindo, potem Wael Jallouz doprowadzili do wyrównania (29:29), na domiar złego, w międzyczasie karę otrzymał Chrapkowski. Nerwową końcówkę lepiej wytrzymali podopieczni Dujszebajewa – najpierw Bielecki, autor dziewięciu bramek w meczu, a potem Krzysztof Lijewski przypieczętowali triumf polskiej ekipy (31:33)! Kielczanie wciąż w grze o bezpośredni awans do ćwierćfinału!
FC Barcelona Lassa – Vive Tauron Kielce 31:33 (19:16)
Barcelona: Sarić, Perez de Vargas – Bengoechea, Dujshebaev, Entrerrios 2, Gurbindo 3, Jallouz 4, Kopljar, Lazarov 12/3, Morros, Nöddesbo 2, Ruesga, Sigurdsson 4, Sorhaindo 1, Syprzak 1, Tomas 2
Vive: Szmal, Sego – Aquinagalde 2, Bielecki 9/8, Buntić, Chrapkowski 1, Cupić 4/1, Jachlewski 2, Jurecki 3, Kus, Lijewski 4, Reichmann 3, Strlek 2, Zorman 3
Orlen Wisła Płock – PPD Zagrzeb
Obie drużyny rywalizują w tej chwili o piąte miejsce w grupie B. Przed meczem w nieco lepszej sytuacji w tabeli był młody zespół z Chorwacji, który pokonał płocczan u siebie, a ponadto w tabeli miał o jeden punkt więcej od wicemistrzów Polski. Mimo tego, podopieczni Manolo Cadenasa nie stali na straconej pozycji w rewanżowym starciu, zwłaszcza, że do dyspozycji trenera powrócili kontuzjowani dotąd Adam Wiśniewski i Jose de Toledo.
Chorwacka drużyna potwierdziła to, co pokazywała we wcześniejszych meczach LM – świetną, nieustępliwą grę w defensywie. Pierwsza połowa była dość wyrównana, chociaż obydwie ekipy nie grzeszyły skutecznością, a płocczanie mieli problemy ze skutecznością z linii siódmego metra, marnując aż trzy rzuty karne! Goście grali lepiej i skuteczniej, co potwierdzali zwłaszcza w drugiej połowie, wychodząc na aż pięciobramkowe prowadzenie. Przy stanie 12:17, gospodarze zaczęli jednak grać dużo lepiej i gonić rezultat. Udało się w końcówce odrobić kilka bramek straty, w czym pomogły dobre interwencje bramkarza wicemistrzów Polski – Rodrigo Corralesa. Po bramce Toledo, który zakończył indywidualną akcję mieliśmy remis po 23, a płocczanie mogli nawet wygrać. Niestety, w ostatniej akcji swojej szansy nie wykorzystał Dmitrij Żytnikow, a mecz zakończył się remisem, który wciąż wyżej w tabeli stawia zespół gości.
Orlen Wisła Płock – PPD Zagrzeb 23:23 (11:12)
Wisła: Wichary, Corrales – Kwiatkowski, Daszek 4, Racotea, Wiśniewski, Pusica, Ghionea, Rocha 6, Piechowski, Montoro, Tarabochia 3, Konitz 2, Toledo 6, Nikcević 2, Żytnikow.
Zagrzeb: Stevanović, Ilić – Mihić, Sabljić 3, Vujić 6, Kontrec 2, Sprem, Marković 1, Raković, Horvat 5, Valcić, Obranović 3, Vrdoljak, Vukić, Kovacević, Pavlović 3.
Źródło :SportoweFakty.wp.pl, nc+
Foto: Adam Czarniawski/wMeritum