W środę na stronie internetowej „Gazety Wyborczej” opublikowano list otwarty do premier Beaty Szydło. Jego sygnatariusze zwracają uwagę, że „takiego wstydu nie przyniósł Polsce żaden rząd”. Dodatkowo mają nadzieję, że „opozycja będzie mówić przedstawicielom demokratycznego świata prawdę, całą prawdę i tylko prawdę”.
Szanowna Pani Premier,
jedzie Pani do Brukseli jako pierwszy premier polskiego rządu, który doprowadził do takiej sytuacji w kraju, że Unia Europejska zdecydowała się interweniować, zanim Polska obróci się w dyktaturę.Takiego wstydu nie przyniósł Polsce żaden rząd, odkąd upadł komunizm. Zdążyliście to osiągnąć w osiem tygodni i to jest jedyny fakt, który zabrzmiał prawdziwie w Pani telewizyjnym wystąpieniu.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Przemawiała Pani do Polaków z telewizji, która niegdyś była publiczną, a która dziś jest telewizją rządową, z prezesem mianowanym przez ministra w Pani rządzie. Takiej telewizji nie ma ani w Brukseli, ani w żadnym innym państwie zrzeszonym w Unii Europejskiej, do której jedzie Pani to dziwne i nieznane demokracjom zjawisko tłumaczyć.
W tym kuriozalnym wystąpieniu mówiła Pani, że Unia będzie debatować nad Polską, bo sprzysięgły się przeciw Pani rządowi grupy interesów, w które Pani rząd uderza, opodatkowując banki, sklepy, wprowadzając 500 zł na dziecko i zmieniając ustawę o sześciolatkach.
To nawet nie jest już śmieszne. Z ust Pani, a szczególnie Pani środowiska partyjnego usłyszeli Polacy protestujący na ulicach przeciw Pani rządowi, że są świniami odrywanymi od koryta, złodziejami, komunistami, gestapowcami i obywatelami gorszego sortu. Nic co pada z Pani ust nie jest więc nas w stanie zadziwić.
Jeszcze niedawno jako posłanka pokazała Pani w wypowiedzi publicznej, że nie wie Pani, kiedy Polska przystąpiła do Unii Europejskiej. Z ostatniego przemówienia wynika, że nie wie Pani o tej wspólnocie krajów demokratycznych znacznie więcej.
Nie wie Pani, że nie ma w niej krajów, w których Trybunały Konstytucyjne nie mogą wykonywać swoich konstytucyjnych obowiązków i bronić obywateli, bo są sparaliżowane decyzjami większości parlamentarnej. Nie ma krajów, które nie wykonują wyroków Trybunału.
Nie ma wśród demokratycznych krajów Unii takich, które unicestwiły służbę cywilną i zastąpiły ją partyjnymi aparatczykami bez kwalifikacji.
Nie ma w Unii krajów, które pozbawiły opozycję udziału w parlamentarnym nadzorze nad służbami specjalnymi.
Nie ma w Unii krajów, które nie mają publicznych mediów.
Nie ma w demokratycznych państwach prawa parlamentów, które nie dopuszczają opozycji do głosu, które procedują nocą z pogwałceniem procedur i prawa.
Nie ma w demokracjach prezydentów, którzy łamią konstytucję, uniewinniają niewinnych i zastępują sądy.
Nie ma premierów, którzy nie dopuszczają do druku wyroków Trybunału Konstytucyjnego, lżą własnych obywateli protestujących na ulicach i wyrzucają flagi Unii z tła podczas swoich wystąpień.
Debata o sprawach polskich, która odbywać się będzie na forum Unii Europejskiej, jest wynikiem działań Pani rządu i Pani partii. Nikt z opozycji na Polskę do Unii nie donosił, w odróżnieniu od polityków PiS, którzy ustami europosłów Czarneckiego, Legutki i Wojciechowskiego robili to wielokrotnie. Dziś skrzynki e-mailowe parlamentarzystów europejskich zapychają kluby „Gazety Polskiej”, donosząc na opozycję w obronie Pani rządu.
Przykre, że ma Pani Polaków za ciemny lud, który kupi każde kłamstwo. Przykre, że gdy trwoga, to odwołuje się Pani do opozycji i prosi, by kłamali w Brukseli razem z Panią i tworzyli jednolity front z rządem jak w przypadku Ukrainy.
Pani premier! Polska jest dziś Ukrainą Europy. Do Brukseli nie jedzie Pani jako obrońca Polski przed inwazją świń odrywanych od koryta. Do Brukseli jedzie Pani jako oskarżona.
Życzymy sobie samym, by w Brukseli oszczędziła Pani nam i Polsce wstydu, i pozostajemy z wielką nadzieją, że opozycja będzie mówić przedstawicielom demokratycznego świata prawdę, całą prawdę i tylko prawdę.