Luka Zarandia, gruziński piłkarz Arki Gdynia, udzielił wywiadu serwisowi Weszło.com. W trakcie rozmowy opowiedział m.in. o gościnności, którą charakteryzują się jego rodacy.
Podczas rozmowy, oprócz wątków ściśle piłkarskich, Luka Zarandia opowiadał również o gruzińskiej gościnności. Zawodnik przyznał, że jest to cecha, z której Gruzini znani są na całym świecie.
„Nasza gościnność jest znana na całym świecie. To cecha narodowa. Gdy ktoś po powrocie z Gruzji staje na wadze, jest pięć kilo cięższy. Minimum!” – powiedział piłkarz Arki Gdynia.
Gracz klubu z Pomorza opowiedział też ciekawą anegdotę dotyczącą polskich turystów, których spotkał w swoim rodzinnym mieście, Tbilisi. Luka Zarandia wspomina, że grupka naszych rodaków przebywała w tej samej restauracji, co on. Gdy piłkarz usłyszał, że ma do czynienia z Polakami… zapłacił za nich rachunek.
„Ostatnio w Tbilisi na starym mieście spotkałem mnóstwo Polaków. Siedziałem w kawiarni, piłem herbatę i najpierw słuchałem tego, co mówili. Później zapłaciłem za nich rachunek. Bardzo podobało mi się to, że przyczyniają się do rozwoju turystyki w Gruzji” – powiedział Luka Zarandia.
Cały wywiad znajdą państwo W TYM MIEJSCU.
Kim jest Luka Zarandia?
Luka Zarandia to gruziński piłkarz Arki Gdynia. W pamięci kibiców zapadł przede wszystkim swoim kapitalnym występem w finale Pucharu Polski, w którym Arka mierzyła się z Lechem Poznań. W starciu rozgrywanym 2 maja 2017 roku na Stadionie Narodowym w Warszawie, Gruzin zdobył decydującego o zwycięstwie gola. Dzięki trafieniu, które zanotował piłkarze Arki mogli wznieść do góry Puchar Polski.
Zanim Zarandia trafił do Polski reprezentował barwy Lokomotiwu Tbilisi oraz belgijskiego KRC Genk. Gdy przeniósł się do Belgii, w ojczyźnie wiązano z nim ogromne nadzieje. Niestety, 18-letni wówczas piłkarz nie udźwignął presji i ostatecznie wrócił do Lokomotiwu. Teraz próbuje odbudować się w Arce Gdynia i trzeba przyznać, że idzie mu to całkiem nieźle. Gruzin jest bowiem jednym z najbardziej wyróżniających się piłkarzy w naszej lidze. Coraz głośniej mówi się, iż chrapkę na jego pozyskanie mają czołowe polskie ekipy. Sygnały sugerujące zainteresowanie usługami piłkarza płyną też spoza granic naszego kraju.