Na Cmentarzu Orląt we Lwowie doszło do eksplozji, która najprawdopodobniej została spowodowana przez wrzucony na teren obiektu granat. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Nie doszło również do zniszczeń na nekropolii. Sprawą zajmują się służby.
Do sprawy eksplozji odniosło się już polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. W wyniku eksplozji nikt nie został poszkodowany; wybuch nie spowodował też uszkodzeń mogił ani elementów architektonicznych. Władze miejscowe niezwłocznie podjęły działania wyjaśniające. – podkreślono w notatce opublikowanej przez resort spraw zagranicznych.
Michaił Nachaj, dyrektor muzeum „Cmentarz Łyczakowski” poinformował, że do wybuchu doszło na trawniku, w odległości ok. 15 metrów od zabudowań gospodarczych. Wygląda na to, że przez mur ktoś rzucił na trawnik niezidentyfikowany przedmiot. (…) Od siły wybuchu powstał dołek o średnicy 30 centymetrów. – powiedział Nahaj, cytowany przez portal internetowy Rady Miejskiej Lwowa.
Incydent potępił już na Twitterze szef ukraińskiego MSZ. Sprawę wyjaśniają policjanci, którzy wstępnie kwalifikują przestępstwo jako czyn chuligański, za który zgodnie z ukraińskim prawem grozi od trzech do siedmiu lat pozbawienia wolności.
Czytaj także: Polacy we Lwowie, czyli jakie groby kryje Cmentarz Łyczakowski
Źródło: rmf24.pl
Fot.: wikimedia/Jan Mehlich