Magdalena Adamowicz, wdowa po tragicznie zmarłym Pawle Adamowiczu, udzieliła pierwszego wywiadu po śmierci męża. W rozmowie z telewizją TVN24 przyznała, że nie czuje nienawiści do mordercy swojego ukochanego.
„Nie czuje i nie ma w sercu nienawiści do tego człowieka, który zabił Pawła ani nienawiści do jego rodziny” – powiedziała Magdalena Adamowicz w rozmowie z Piotrem Jaconiem.
Żona zmarłego prezydenta Gdańska przyznała jednocześnie, że zachowanie Stefana W. związane było z faktem, iż „siedział w więzieniu i był indoktrynowany reżimową telewizją”.
„To, co się dzieje, ten hejt, ta nienawiść spowodowała, że on był takim jakby owocem tej sianej nienawiści” – powiedziała.
Magdalena Adamowicz oceniła, iż obecny rząd jest „sterowany ręcznie”. Żona Pawła Adamowicza, chcąc potwierdzić swoją tezę, wskazuje na m.in. prokuraturę oraz, jak je nazywa, „media reżimowe”.
Magdalena Adamowicz: Paweł był grillowany żywcem
Magdalena Adamowicz przyznaje, że za życia jej mąż był „grillowany żywcem”. Miał zresztą sam używać takiego określenia, które jej osobiście bardzo się nie podobało. W tym momencie znów nawiązała do telewizji mówiąc, iż „reżimowa telewizja biegała za Pawłem”.
Żona Pawła Adamowicza przyznaje, że nie boi się pozwów, które zapowiada TVP za insynuowanie powiązań Telewizji Polskiej ze śmiercią prezydenta Gdańska (więcej TUTAJ).
„Nie boję się dlatego, że ponad sto programów było oczerniających Pawła. Pawła postępowania trwały wiele lat, były umorzone, trwały kolejne lata. I tak naprawdę nigdy nie zostały doprowadzone do końca. Natomiast dziennikarze mówili o tym, że lada dzień będzie aresztowany” – powiedziała.
Magdalena Adamowicz przyznaje, że ona i jej rodzina się bali. Jej mąż ostrzegał ją natomiast, iż w godzinach porannych mogą przyjść po niego funkcjonariusze.
„Baliśmy się. Nawet Paweł mówił nam, jak się zachowywać, jeżeli o 6 rano zacznie ktoś pukać do drzwi. Zdarzało mi się, że jak usłyszałam rano podjeżdżający samochód pod oknem, to wyskakiwałam do okna i patrzyłam” – mówi.
Cała rozmowa W TYM MIEJSCU.