Magdalena Ogórek opublikowała wpis, w którym nawiązał do zdarzenia z soboty. Dziennikarka została obrzucona wyzwiskami przez grupę protestujących przed siedzibą Telewizji Polskiej.
W sobotę, po emisji programu „Minęła 20-sta”, doszło do oburzającego incydentu. Magdalena Ogórek, dziennikarka TVP, została obrzucona stekiem wyzwisk przez grupę osób, które protestowały przeciwko Telewizji Publicznej.
To jednak nie koniec. Po chwili protestujący otoczyli bowiem samochód Ogórek i nie chcieli pozwolić jej odjechać. Co ciekawe, na miejscu obecni byli funkcjonariusze policji, którzy byli jednak wyjątkowo powściągliwi. Do interwencji wkroczyli dopiero, gdy demonstranci kładli się pod koła pojazdu prowadzonego przez Ogórek.
Czytaj także: Kolonko i fotomontaż z Magdaleną Ogórek. Grafika wywołała burzę w sieci
Ostatecznie Magdalenie Ogórek udało się odjechać. Protestujący, co pokazały nagrania, pozostali pod TVP.
Zaraz po całym zdarzeniu dziennikarka TVP opublikowała na Twitterze wpis, w którym przyznała, że jej samochód został porysowany i opluty.
Magdalena Ogórek przerywa milczenie
Po publikacji przytoczonego wyżej wpisu Ogórek nie udzielała się medialnie. Milczenie przerwała dopiero 5 lutego. Tego dnia opublikowała bowiem na Twitterze kolejny wpis. Nawiązała w nim do przykrych dla niej wydarzeń z soboty.
Ogórek odniosła się do sugestii, iż całe zdarzenie zostało niepotrzebnie rozdmuchane przez media. „Niepotrzebnie się zdenerwowałam, bo okazało się, że wśród otaczających nie było szaleńca. Dla nich to były tylko grupowe igraszki. Mamy dalej wolność słowa (jeżeli Policja pomoże się wydostać). Mówią, że mnie zaatakowali, bo uśmiecham się i nie zginam karku, czyli można napadać” – napisała Magdalena Ogórek.