Jak informuje Wprost.pl, meksykańska policja znalazła szczątki co najmniej 240 osób, które zostały zabite przez jedną osobę. Mężczyzna miał używać kwasu, aby rozpuścić ciała swoich ofiar, a następnie zrzucać je do masowych grobów.
Santiago Meza Lopez, który przez swoje brutalne metody zyskał przydomek „The Soup Maker”, miał rzekomo pracować dla kartelu narkotykowego Sinaloa w Meksyku. Podczas składania zeznań Santiago Meza Lopez wyznał, że za swoją pracę otrzymywał 440 funtów tygodniowo. Najwięcej pracy miał mieć w 2007 roku, kiedy to zabił aż 32 osoby.
Chował zwłoki do beczek i rozpuszczał kwasem
W 2009 roku mężczyzna został aresztowany pod zarzutem zabójstwa co najmniej 300 osób. Śledczy podejrzewali, że przestępca mordował swoje ofiary, a następnie wkładał ich zwłoki do beczek i oblewał kwasem. Po tym, jak ciała się rozpuszczały, miał wrzucać szczątki do masowych grobów.
Police found 240 killed by hit man who used acid to dissolve his victims before dumping in mass graves. the murderer has nickname of The Soup Maker, and investigators believe as many as 650 victims buried in spot in Tijuana. Quick send in crisis actors https://t.co/szNmz4KNUS
— RussVet1 (@RussVet1) 23 marca 2018
Śledczy z prokuratury, którzy zajmują się wyjaśnieniem sprawy, znaleźli do tej pory prawie 200 kilogramów ludzkich kości w miejscowości Baja w Meksyku, gdzie rzekomo miał się znajdować jeden z masowych grobów.
Jak podaje „Daily Mail”, na chwilę obecną prokuratura dysponuje materiałami, które potwierdzają morderstwo 240 osób. Śledczy nie wykluczają jednak, że ofiar mogło być znacznie więcej. Świadczą o tym chociażby znaleziska z Tijuany (setki ludzkich kości), które wskazują na to, że ofiar mogło być nawet 650.
Źródło: Wprost.pl