Makabrycznego odkrycia dokonali policjanci w niedzielę nad ranem w kanale portowym w Gdyni. W wydobytym z wody pojeździe znajdowało się ciało trzydziestokilkuletniego mężczyzny. Zanim auto wpadło do wody, wjechało na teren terminalu w porcie, łamiąc szlaban. Wcześniej, w oparciu o wstępne przeszukanie płetwonurka, pojawiły się błędne informacje, że w aucie były dwie osoby. Po dokładnym zbadaniu dna akwenu w porcie, oprócz zwłok znalezionych w aucie, nie odkryto jednak innych ofiar wypadku. Śledczy wyjaśniają przyczyny tragedii.
Zgłoszenie o wypadku przy Nabrzeżu Indyjskim w Gdyni strażacy otrzymali po godz. 5 rano. Po przyjeździe na miejsce służby potwierdziły ślady auta, które z dużą prędkością przebiło szlabany zabezpieczające i wpadło do kanału portowego. Po godzinie 7 rano otrzymano zapis z monitoringu, który potwierdził, że samochód wpadł do wody.
– „Samochód marki Seat wjechał z impetem na teren terminalu ok. godz. 3.30, złamał szlaban i znikł z oczu pracownikom portu. Były podejrzenia, że wjechał do wody. Łódź straży pożarnej przeszukała teren nabrzeża i przypuszczenia te się potwierdziły – pod wodą odnaleziono samochód” – poinformował rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdyni, kom. Krzysztof Kuśmierczyk. Auto wydobyto na brzeg przed południem.
W wydobytym z wody pojeździe znajdowało się ciało trzydziestokilkuletniego mężczyzny. Na razie przyczyny i dokładne okoliczności zdarzenia nie są znane.
Policja dementuje informacje o dwóch ofiarach w Gdyni
Wcześniej, w oparciu o wstępne przeszukanie płetwonurka, pojawiły się błędne informacje, że w aucie były dwie osoby.
-” Około godz. 7:30 otrzymaliśmy potwierdzenie, że w aucie, które wpadło do wody znajdują się dwa ciała” – mówił w rozmowie z Wirtualną Polską mł. bryg. Andrzej Bornowski, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Gdyni.
Policja zdementowała te informacje. Śledczy wyjaśniają przyczyny tragedii.