Groźne zdarzenie drogowe w Grodzisku (woj. małopolskie). Zaparkowane na wzgórzu audi stoczyło się z 50-metrowej skarpy spadając wprost pod nadjeżdżający pojazd. Policjanci zatrzymali nietrzeźwego użytkownika auta.
Zdarzenia miało miejsce we wtorek, 14 kwietnia. Do komisariatu w Skale wpłynęło zgłoszenie o rozbitym samochodzie. Wkrótce na miejscu pojawił się patrol policji.
Funkcjonariusze wywnioskowali, że samochód marki audi był zaparkowany na parkingu obok kościoła. W pewnym momencie auto stoczyło się w zarośla i spadło z 50 metrów wprost na drogę, tuż przed nadjeżdżający samochód. Kierowca wykazał się jednak refleksem i w ostatniej chwili wyhamował.
„Okazało się też, że audi było puste i prawdopodobną przyczyną tego zdarzenia było jego nieprawidłowe zabezpieczenie po jego opuszczeniu. Zastępy straży pożarnej zajęły się usunięciem skutków zdarzenia, a mundurowi ustalaniem winnych tego zdarzenia” – relacjonują policjanci.
Samochód zjechał ze skarpy. Kuriozalne „wyjaśnienia” pijanych użytkowników
Funkcjonariusze znaleźli w okolicy dwóch użytkowników rozbitego samochodu. To 33-latek i 39-latek z Olkusza. Początkowo mężczyźni usłowali przekonać policjantów, że auto zostało im skradzione. Wkrótce okazało się, że obaj byli pijani, młodszy miał 2,5 promila w wydychanym powietrzu, a starszy ponad promil.
„Policjanci ustalili, że obaj w to miejsce przyjechali z Olkusza, a pojazd w stanie nietrzeźwości prowadził młodszy z nich. 33-latek został zatrzymany, a po wytrzeźwieniu usłyszał wczoraj (15.04.2020 r.) w komisariacie zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości, za co grozi mu 2 lata odsiadki” – czytamy w komunikacie.
Mężczyźni zostali dodatkowo ukarani mandatami karnymi po 500 złotych za swoją wycieczkę, która – w opinii policjantów – była naruszeniem zakazu spotkańń i gromadzenia się.
„Upadek samochodu ze skarpy spowodował potencjalne zagrożenie. Użytkownicy pojazdu jednak twierdzili, że prawidłowo zabezpieczyli pozostawiony na parkingu pojazd poprzez użycie ręcznego hamulca. Teraz weryfikuje to biegły sądowy z zakresu techniki i eksploatacji samochodu” – informuje policja.
Jeśli auto nie było zabezpieczone 33-latek odpowie za nieumyślne narażenia innego człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia i zdowia. Grozi za to kara do roku pozbawienia wolności.
Źródło: KWP w Krakowie