Adam Małysz włączył się w akcję „Projekt Harrachov”. Ma ona na celu uratowanie jednego z najsłynniejszych kompleksów skoczni narciarskich na świecie. Dziś znajdujące się na nim obiekty są w ruinie i nie ma mowy o możliwościach zorganizowania tam zawodów.
Skocznia w Harrachovie bardzo dobrze znana jest polskim kibicom. Na skoczni o punkcie konstrukcyjnym K-185 właśnie Adam Małysz odnosił wielkie zwycięstwa. On sam przyznaje, że ma sentyment do tego miejsca. „Mam sentyment do Harrachova, przeżyłem w tym miejscu wiele wspaniałych chwil i czułem się tam jak w domu. Oddawałem na mamuciej skoczni rekordowe skoki, czegoś takiego się nie zapomina. By była mowa o kolejnych skokach na „mamucie”, musiałby zostać gruntownie przebudowany” – mówił były skoczek w rozmowie z Onetem.
Aby uratować kompleks przed całkowitą ruiną, ruszyła akcja „Projekt Harrachov”. Celem akcji jest zebranie pieniędzy na remont obiektów. Do tej pory organizatorzy zebrali 149 tysięcy koron czeskich. Środki chcą przeznaczyć najpierw na remont mniejszych skoczni, by sukcesywnie odnawiać również te większe, na czele oczywiście ze słynną skocznią mamucią.
W całą akcję włączył się Adam Małysz, który przyznał, że sytuacja jest trudna. „Zgłosili się do mnie gospodarze skoczni, którzy widzą, co się dzieje i jak wygląda sytuacja. Kiedy poprosili, bym wziął udział w projekcie, nie wahałem się ani chwili. Nawet najmniejsze skocznie tam niszczeją, zawodnicy nie mają gdzie trenować, włączając dzieci. Sytuacja jest trudna. Byłem tam w zeszłym roku z rodziną, żeby zobaczyć, jak wyglądają obiekty. Powiem szczerze, że to jest jakaś tragedia” – mówił Orzeł z Wisły w rozmowie z Onetem.
Małysz: Na remoncie skorzystaliby polscy skoczkowie
Zdaniem Małysza, na remoncie kompleksu w Harrachovie skorzystaliby polscy skoczkowie. „Dobrze byłoby jeszcze zobaczyć naszych chłopaków na tej skoczni. Tym bardziej, że do Harrachova mamy bardzo blisko, moglibyśmy tam trenować. Rząd czeski powinien włączyć się w całą sprawę i odbudować skocznie. W Polsce było kiedyś podobnie: ludzie chcieli najpierw osiągnąć wyniki, a dopiero później zainwestować w obiekty. Nie tędy droga. Bez inwestycji skoki w Czechach padną. Już teraz nasi sąsiedzi mają duże problemy, a co dopiero będzie, gdy nie uda się odbudować skoczni?” – pyta były zawodnik.
Czesi nie ukrywają, że bardzo liczą na pomoc Polaków. Nie jest tajemnicą, że skoki narciarskie są w naszym kraju bardzo popularne. „Bardzo liczymy na wsparcie kibiców z Polski. Jest ono dla nas istotne, ponieważ chcemy znowu zaistnieć na mapie skoków narciarskich. Bez was z pewnością będzie to trudne” – mówił prezes klubu L.T.B.K. Harrachov, Slavislav Slavik.
Czytaj także: Odważna deklaracja trenera polskich siatkarzy. Vital Heynen wskazał datę meczu o złoto
Źr.: Onet