Marek Suski, wiceprzewodniczący komisji ds. Amber Gold, już kilkakrotnie zaliczał wpadki, jak choćby ze słynną „carycą Katarzyną”. Nie inaczej było dzisiaj, podczas przesłuchania Michała Tuska. Poseł już w pierwszym pytaniu do świadka nawiązał do tajemniczego rachunku. Jak się okazało, rachunek ten był na tyle tajemniczy, że nawet sam poseł nie wiedział z czym jest związany.
21 czerwca przed komisją śledczą ds. afery Amber Gold stanął syn Donalda Tuska, Michał Tusk. Został wezwany przez przewodniczącą Małgorzatę Wassermann w charakterze świadka, w związku z faktem, że pracował w OLT Express. Firma ta była przedmiotem inwestycji Marcina P. twórcy Amber Gold.
Po serii pytań zadawanych przez innych członków komisji, w końcu przyszła kolej na wiceprzewodniczącego. Marek Suski zadał pytanie Michałowi Tuskowi o rachunek. Świadek nie wiedział o jaki konkretnie rachunek chodzi, więc razem ze swoim pełnomocnikiem prosili o sprecyzowanie. Jak się okazało nie wiedział tego nawet sam poseł Suski.
– Tui jest mowa o tym, że miał pan dostęp do rachunku, na podstawie którego przekazał pan informacje. Czy może mi pa powiedzieć, w jaki sposób wszedł pan w posiadanie rachunku i czy port lotniczy na swojej stornie zamieszcza rachunki? – zapytał Marek Suski.
– Ale jaki rachunek? Co pan rozumie przez słowo rachunek?
– Co tu była mowa, o tym że miał pan na podstawie rachunku dane… – mówił Suski przeglądając materiały.
– Ale jakie dane? – próbował się dowiedzieć Tusk, a później jego pełnomocnik mec. Roman Giertych.
– No właśnie nie wiem… – przyznał po chwili zastanowienia poseł Suski.
Poseł @marekSuski: W jaki sposób dotarł pan do rachunku? Z sali: O jaki rachunek chodzi? Suski: – No właśnie nie wiem pic.twitter.com/CZNJZUZJJL
— PolsatNews.pl (@PolsatNewsPL) June 21, 2017