Marian Kowalski zamieścił na Facebooku wpis, w którym krytycznie odnosi się do postępowania Jarosława Kaczyńskiego wobec Bartłomieja Misiewicza. Były wiceprezes Ruchu Narodowego twierdzi, że „pozbycie się” współpracownika Antoniego Macierewicza to wynik ulegania naciskom opozycji. Przewiduje również negatywne konsekwencje dla obozu rządzącego.
12 kwietnia Jarosław Kaczyński poinformował na konferencji prasowej o zawieszeniu w prawach członka PiS Bartłomieja Misiewicza. Podjął również decyzję o powołaniu komisji w celu zbadania zarzutów formułowanych pod adresem Bartłomieja Misiewicza, a także okoliczności powoływania go na pełnione funkcje. Bezpośrednim impulsem do powyższych działań były doniesienia prasowe, że Bartłomiej Misiewicz – były rzecznik MON i były szef gabinetu ministra obrony Antoniego Macierewicza – został zatrudniony w państwowej spółce Polska Grupa Zbrojeniowa, gdzie miałby zarabiać 50 tys. zł miesięcznie.
13 kwietnia Bartłomiej Misiewicz został przesłuchany przez specjalną komisję partyjną, w skład której weszli Joachim Brudziński, Mariusz Kamiński i Marek Suski. Po zakończeniu obrad partyjnej komisji Bartłomiej Misiewicz poinformował o odejściu z PiS.
Sprawę za pośrednictwem Facebooka skomentował Marian Kowalski, który nie kryje rozżalenia postępowaniem polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Dzisiaj czołowi politycy Prawa i Sprawiedliwości zainaugurowali rozłożone w czasie polityczne samobójstwo. Na prośbę wrednej opozycji pozbyli się Misiewicza – wskazuje Kowalski.
Były prezes RN twierdzi, że decyzje PiS negatywnie odbiją się na całej formacji, ponieważ opozycja będzie żądała kolejnych „ofiar”. Pytanie zasadnicze brzmi: czy Misiewicz sam mianował siebie na kolejne stanowiska? Teraz wrogowie Polski zażądają głowy Macierewicza a następnie samego Kaczyńskiego. Co najgorsze poszedł sygnał, że jeśli jesteś młody i ambitny nie wiąż swej kariery z PiSem.
I tu będę brutalny, członkowie komisji zamiast być głosem sprawiedliwości i solidarności okazali się czwórką durniów, którą niestety wspiera pan prezes – podsumował Kowalski.
Źródło: Facebook.com/MarianKowalski