Premier Wielkiej Brytanii Theresa May podczas swojej konferencji przed wylotem do Chin na szczyt G-20 stwierdziła, iż mimo, że dane brytyjskiej gospodarki są lepsze niż zapowiadano po wyniku referendum w sprawie brexitu, nie można przyznać, iż ta nie ucierpiała. „Czekają nas trudne czasy” – dodała May.
Nowa brytyjska premier spotkała się z dziennikarzami przed wylotem do chińskiego Hangczou na szczyt 19 największych gospodarek świata i Unii Europejskiej. Mimo, iż wskaźniki są lepsze, niż wielu niechętnych brexitowi ekonomistów ostrzegało po wynikach czerwcowego referendum, May przyznała, że „nie wszystko idzie jak po maśle”. Dodała też, że rząd śledzi uważnie dane ekonomiczne i nadal będzie to robił w następnych miesiącach. Na podstawie tych danych rządzący mają zamiar przygotować nowe założenia polityki fiskalnej, które mają stymulować gospodarkę.
May przyznała, iż przed jej jesiennym expose rząd pozna więcej wskaźników opisujących sytuację ekonomiczną Wielkiej Brytanii, dzięki czemu obraz zmian będzie pełniejszy. Wiadomo jednak, że od czwartku doszło do umocnienia funta, dzięki pozytywnym danym na temat produkcji w Wielkiej Brytanii. Temat ewentualnych pakietów reform powróci po chińskim szczycie, w którym premier będą towarzyszyli prezes Banku Anglii Mark Carney oraz minister finansów Phillip Hammond.
Czytaj także: Dlaczego polityka migracyjna jest ważna dla Niemiec?
Źródło: bankier.pl
Foto: Burda001/wikiMedia