Odgłosy tenisistów i tenisistek wydawane podczas spotkań często wydają się… dość kontrowersyjne. Tym razem jednak to nie oni byli źródłem dźwięków, które przerwały mecz tenisowy.
Całe zdarzenie miało miejsce podczas turnieju Sarasota Open rozgrywanego na Florydzie w Stanach Zjednoczonych. W pierwszej rundzie odbywał się mecz pomiędzy Francesem Tiafoem a Mitchellem Kruegerem. W pewnym momencie musieli oni przerwać spotkanie z powodu dochodzących na stadion odgłosów seksu.
Faktem pozostaje to, że podczas meczu tenisa jest niezwykle cicho. Pomiędzy kolejnymi zagraniami publiczność reaguje brawami lub okrzykami, jednak w czasie gry słychać tylko biegnących zawodników i odbijającą się piłkę. – Gdy trwa mecz, jest cisza, wiadomo. Dałoby się usłyszeć spadającą pinezkę, więc… tak… było ciekawie – mówił dyrektor zawodów, Tony Driscoll, komentując po spotkaniu całą sytuację.
I faktycznie było wesoło – zarówno zawodnikom, jak i publiczności. Gdy na pogrążony w ciszy kort zaczęły napływać odgłosy seksu, komentator najpierw pomyślał, że płynął one z jednego z telefonów komórkowych. Po pewnym czasie okazało się jednak, że jest inaczej. Jeden z zawodników odbił piłkę w kierunku, z którego dobiegały odgłosy, jednak pomogło to nie na długo.
Po chwili na stadionie znów dało się słyszeć jęki. W końcu zawodnik krzyknął: „Nie może być aż tak dobrze!”, czym wywołał wrzawę śmiechu wśród publiczności. Dopiero to poskutkowało i na stadionie nastała cisza.
Nagranie z całego zdarzenia można zobaczyć poniżej.