Już jutro Polska zmierzy się w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata 2018 z Rumunią. Kim są Rumuni? Czy Adam Nawałka i spółka mają się czego (kogo) obawiać przed tym ważnym starciem?
Reprezentacja Rumunii, choć dzisiaj nie jest już postrzegana jako zespół należący do światowej czołówki, jeszcze nie tak dawno odnosiła największe w swojej historii sukcesy. Dekada 1990 – 2000 to złoty okres rumuńskiej piłki. Wystarczy wspomnieć takie nazwiska futbolu, jak Gheorghe Hagi, czy Gheorge Popescu. W 1997 roku nasi piątkowi rywale zajmowali w rankingu FIFA… trzecie miejsce. To ich najlepszy wynik w historii. Jak teraz wygląda rumuńska reprezentacja?
By mieć pełen obraz Rumunii, należałoby wrócić pamięcią do niedawnego EURO. We Francji zespół ze wschodniej Europy rozpoczął obiecująco, Wszystko wskazywało na to, że w meczu inauguracyjnym piłkarze Anghela Iordanescu „urwą” punkty samym gospodarzom, ale w samej końcówce kapitalnym uderzeniem wybił im to z głowy Dimitri Payet. Francja wygrała 2:1. Dalej był remis ze Szwajcarią (1:1) i bolesna porażka z Albanią (0:1), która sprawiła, że Rumuni kończyli grupę na ostatnim miejscu.
Czytaj także: Przedostatni dzień fazy grupowej MŚ Czechy 2015
W listopadzie jest to już trochę inny zespół. Przede wszystkim – zmieniono trenera. Nie jest już nim Iordanescu, ale Christoph Daum. Niemiec, który na początku XXI wieku mógł nawet trenować naszych zachodnich sąsiadów, ale przekreślił swoje szanse aferą z narkotykami i prostytutkami w roli głównej. W swojej karierze trenował Besiktas Stambuł, Fenerbahce, czy Club Brugge. W lipcu przejął reprezentację naszych rywali i cel jest jasny – Rosja 2018.
Jak szkoleniowiec poradził sobie w pierwszych meczach eliminacji? Rumunia ma na koncie pięć punktów i znajduje się na trzecim miejscu grupy E. Pierwsza jest Czarnogóra, druga Polska (obie ekipy mają po siedem punktów). Piłkarze Dauma zremisowali z Czarnogórcami (1:1), choć bliscy byli zwycięstwa. Chwilę przed końcem stracili gola na 1:1, a w 97. minucie zmarnowali karnego. Potem rozgromili 5:0 Armenię (co w obliczu naszych męczarni z Ormianami może uchodzić za bardzo dobry wynik), a także podzielili się punktami z Kazachami (0:0).
Co o starciu obu drużyn sądzi Dan Petrescu, człowiek, który zna zarówno rumuńską, jak i polską piłkę? Były trener Wisły Kraków niby uważa, że faworytem są biało-czerwoni, ale z drugiej strony mówi, że graczem światowego formatu jest „tylko Lewandowski”. I że jeśli Rumuni zatrzymają „Lewego”, to wygrają ten mecz. Dość odważna opinia. Rumuńskie media są bardziej powściągliwe i rozpływają się w zachwytach nad kadrą Nawałki.
Sam duet Lewandowski – Teodorczyk mają na koncie w tym sezonie tyle trafień, co cały atak gospodarzy piątkowego starcia. Kto stanowi o jego sile? Między innymi Claudiu Keseru, który został powołany do kadry w ostatniej chwili w obliczu kontuzji Denisa Alibeca. Piłkarz Ludogorec ma na koncie w tym sezonie 12 bramek, a ostatnio trafił do siatki w meczu przeciwko Arsenalowi Londyn.
W Bukareszcie wystąpić mogą także Florin Andone, czy Gheorghe Grozav, grający w nieprzeciętnych klubach, bo kolejno w Deportivo La Coruna i Tereku Grozny. Czy dobra dyscyplina i taki atak wystarczą na Polskę? Odpowiedź już jutro o 20:45.
Źródło: inf. własna/Jakub Komincz
Fot.: Commons Wikimedia