Warszawskie metro było w piątek rano częściowo ewakuowane. Na stacji Pole Mokotowskie pojawił się dym i konieczna była interwencja straży pożarnej. W sumie z ruchu wyłączono siedem stacji metra. i ewakuowano pasażerów.
Jak informuje Onet, na stacji Pole Mokotowskie pojawiło się zadymienie. Okazało się, że doszło do awarii jednego z pociągów metra. „Maszynista jednego z kursujących od rana składów poczuł swąd spalenizny. Powiadomił służby metra. Następnie zatrzymał pociąg na stacji metra Pole Mokotowskie. Pasażerowie musieli opuścić pociąg, jak też samą stację” – relacjonuje w rozmowie z Onetem Anna Bartoń, rzeczniczka Metra Warszawskiego.
Metro w tym miejscu ewakuowano. Działania prowadziła straż pożarna. Zmieniono organizację ruchu. Pociągi jeździły więc w pętlach Kabaty — Wilanowska i Dworzec Gdański — Młociny — tłumaczy Anna Bartoń. Zamknięto więc siedem stacji: Wierzbno, Racławicka, Pole Mokotowskie, Politechnika, Centrum, Świętokrzyska, Ratusz Arsenał.
„Z przyczyn technicznych pociągi metra linii M1 kursują w pętlach: Kabaty – Wilanowska i Dw. Gdański – Młociny” – przekazał Zarząd Transportu Miejskiego. Uruchomiono zastępcze linie „Za metro”: tramwajowa: kursująca na trasie Metro Wilanowska – Marymont-Potok i autobusowa: kursująca na trasie Metro Wilanowska – Pl. Wilsona.
Jak się okazało problem spowodowała awaria hamulców w jednym z pociągów. Po godzinie 8:00 sytuacja wróciła do normy.
Czytaj także: Nożownik zaatakował w sklepie. Wśród rannych znany piłkarz!
Źr. Onet