Szczęśliwie zakończyły się poszukiwania 22-latka, który zgubił drogę do domu. Chłopak około czterech godzin przebywał w lesie na mrozie. W krytycznym momencie znaleźli go policjanci. Mężczyzna trafił pod opiekę lekarzy.
Sytuacja rozegrała się w okolicach Włodawy (woj. lubelskie). W nocy na numer alarmowy zadzwonił mężczyzna, który powiadomił, że jego syn wracając do domu zgubił się w lesie i „zamarza”. Dyżurny skierował policjantów w rejon miejscowości Hanna i podjął próby nawiązania kontaktu telefonicznego. 22 latek mówił, że znajduje się przy ambonie myśliwskiej i jest bardzo zmęczony. Twierdził, że nie jest w stanie już dalej iść.
Policjanci przeszukiwali rejon gdzie mógł znajdować się mężczyzna a dyżurny pozostawał w stałej łączności z zaginionym. Gdy ten zauważył sygnały świetlne w lesie, dyżurny polecił mu zaświecić latarkę w telefonie, by funkcjonariusze włodawskiej komendy mogli trafić w miejsce gdzie przebywa. Po chwili policjanci dotarli do wyziębionego 22-latka.
Spędził cztery godziny w lesie, trafił do szpitala
Mundurowi zanieśli mężczyznę do radiowozu a następnie przekazali karetce pogotowia. Okazało się, że 22-latek przebywał na mrozie około czterech godzin. Z uwagi na znaczne wyziębienie organizmu pogotowie ratunkowe zabrało go do szpitala.
Czytaj także: Idzie mróz! Temperatura spadnie do nawet -16 stopni
Źródło: lublin112.pl