Michał Rachoń, dziennikarz TVP Info, słynie z kontrowersyjnych wypowiedzi oraz zachowań. Prowadzący program „Minęła 20-sta” udowodnia to za każdym razem, gdy wchodzi na antenę.
W ostatnim programie TVP Info pt. „Minęła 20-sta” Michał Rachoń postanowił poruszyć temat wydarzeń, które rozegrały się na Morzu Azowskim. Tam Rosja zaatakowała, a następnie przejęła ukraińskie statki. Moskwa swoją agresję tłumaczy faktem, iż ukraińska marynarka bezprawnie naruszyła jej wody terytorialne.
Podczas programu „Minęła 20-sta” Michał Rachoń oraz jego goście, wśród nich dr Jerzy Targalski, rozważali możliwość eskalacji konfliktu na linii Rosja-Ukraina. Przy okazji prowadzący, który – delikatnie rzecz ujmując – nie darzy Rosji zbyt wielką estymą, postanowił wyprowadzić cios w stronę prezydenta tego kraju, Władimira Putina.
W trakcie rozmowy z gośćmi Rachoń zaprezentował wymowne tło. Na żółtej planszy znajdowała się bowiem głowa prezydenta Rosji (w stylu pirackiej bandery), zaś obok napis: „Achtung Russia”. Przy tym, litery „ss”, znajdujące się wewnątrz słowa „Russia”, zostały wystylizowane na symbol niemieckich oddziałów wojskowych „SS”, które w historii zapisały się wyjątkową brutalnością.
Wyglądało to tak:
Zachowanie Rachonia i jego prowokacja spotkały się z szerokim odzewem. Internauci byli podzieleni. Niektórzy uważali akcję dziennikarza za przesadzoną, inni twierdzili z kolei, że to jedyny sposób, by zwrócić uwagę na bezprawne działania Rosji wobec Ukrainy.
„Głupota, choć aż się prosi o bardziej dosadne określenie…” – napisał jeden z komentujących.
„Pomijając TVP i sianie Paniki… Co Putin taki dobry sprawiedliwy i wspaniały wg Was? Trump gorszy mówicie? Mhmmm Ok szacun” – stwierdził inny.
Michał Rachoń i Władimir Putin
Co ciekawe, to nie pierwsza sytuacja, gdy Michał Rachoń uderza bezpośrednio we Władimira Putina. Przed laty dziennikarz zorganizował m.in. nietypowy happening. W czasie gdy prezydent Rosji przygotowywał się do swojego wystąpienia na Westerplatte z okazji rocznicy wybuchu II Wojny Światowej, Michał Rachoń przebrał się za… męskie przyrodzenie, na którym umieszczono nazwisko rosyjskiego przywódcy.
Widać, że pan Rachoń dobrze się czuje w takich rolach, jak „Putin”, czy też „ostatni pogromca Tigera”. Szczerze mówiąc, pasuje do nich. pic.twitter.com/48wIi5SP0x
— WGryniewicz ???? (@WGryniewicz) 10 sierpnia 2017
Kilka lat później, podczas 70. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, Rachoń trafił na przechodzącego korytarzem prezydenta Rosji wraz ze swoją świtą. Korzystając z okazji postanowił zapytać go, kiedy odda Polsce wrak rządowego tupolewa, który 10 kwietnia 2010 roku rozbił się w Smoleńsku.
„Nie mam żadnych wątpliwości, że Putin usłyszał moje pytanie i je zrozumiał. Uważam, że obowiązkiem każdego polskiego dziennikarza – w okolicznościach, kiedy rząd nic w tej sprawie nie robi – jest dążenie do wyjaśnienia wszystkich okoliczności tego, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku” – tłumaczył później Michał Rachoń.
źródło: Facebook/publicystyczny, Twitter