We Francji sąd skazał 18-latka na karę trzech miesięcy więzienia w zawieszeniu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że wyrok związany jest z nazwą domowej sieci.
Chodzi o to, że młody mężczyzna nazwał swoją sieć wi-fi „Daesh 21”. Przypomnijmy, że tak określa się bojowników tzw. Państwa Islamskiego. W tłumaczeniu z języka arabskiego tłumaczyć można to jako „zgnieść/zniszczyć”. Na internautę z Djion zawiadomienie na policji złożył jego sąsiad. Widząc nazwę sieci zaniepokoił się, myśląc, że w okolicy może być jakiś zwolennik islamistów. Policja postanowiła sprawdzić ten trop i przy pomocy operatora sieci ustaliła, kto nadał taką nazwę. Szczegółowo sprawdzano także konta mężczyzny na portalach społecznościowych, ale jak stwierdziła jego adwokata – Karima Manhouli w wypowiedzi dla francuskich mediów, nie znaleziono tam żadnego dowodu na to, że jest on związany z ISIS.
Użytkownikowi sieci postawiono zarzut o „publiczne aprobowanie aktu terroryzmu”
Sam oskarżony zapewniał, ze nie chodziło o wyrażenie poparcia dla ISIS, ale jednocześnie nie potrafił wyjaśnić dlaczego zdecydował się na taką nazwę. Najpierw zapadł wyrok w postaci 100 godzin prac społecznych, które z uwagi na to, że skazany odmówił ich wykonania, zamieniono na trzy miesiące wiezienia w zawieszeniu.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Przypomnijmy, ze we Francji nadal trwa stan wyjątkowy, który w lipcu został ponownie przedłużony, tym razem o sześć miesięcy. Obowiązuje on nieprzerwanie od listopada ubiegłego roku, kiedy w wyniku przeprowadzonych zamachów w Paryżu zginęło 130 osób. Miał on zostać zniesiony po piłkarskich mistrzostwach Europy, ale ze względu na zamach w Nicei nie zdecydowano się na to. W trakcie jego trwania, francuskie służby mają większe uprawnienia jeśli chodzi np. o kontrolę osób, rewizję podejrzanych czy wyznaczanie tzw. stref zamkniętych, które zostają wyłączone z ruchu.
Źródło: wprost.pl/lexpress.fr
Fot.: Pixabay/Pixies