Arkadiusz Milik nie ma ostatnio szczęścia. Po długiej rehabilitacji związanej z zerwaniem więzadła krzyżowego, piłkarz znów doznał kontuzji. Tym razem drugiego kolana. Pomimo zwycięstwa jego Napoli, polski piłkarz opuścił boisko ze łzami w oczach. Na nagraniach widać moment, w którym doznał kontuzji. Nie wygląda to dobrze.
Do groźnie wyglądającego zdarzenia doszło w 89. minucie meczu pomiędzy Napoli, a drużyną SPAL. Choć całe spotkanie zakończyło się zwycięstwem Napoli 3:2, to kibice polskiej Kadry nie mają powodów do zadowolenia. Arkadiusz Milik, który niedawno przeszedł długą rehabilitację po zerwaniu więzadeł krzyżowych w kolanie podczas meczu Polska-Dania w 2016 r., znów doznał kontuzji. Tym razem drugiego kolana.
Na powtórkach z meczu widać, jak polski zawodnik źle stanął, a jego noga wygięła się w bardzo nienaturalny sposób. Piłkarz padł na murawę i musiał ją opuścić ze łzami w oczach. Kontuzja Polaka wprawiła w przerażenie również jego klubowych kolegów. Milik jednak się nie załamuje. Skomentował swój wypadek w rozmowie z Tomaszem Smokowskim z nc+. Myślę, że nie jest tak źle. Inny ból i innych ruch niż wtedy. Jestem pozytywnie nastawiony. – przekonywał.
Czytaj także: Koledzy z kadry wspierają Arkadiusza Milika. Wzruszające zdjęcia i wpisy [WIDEO]
Moment mrożący krew w żyłach… w 89′ meczu #arekmilik doznaje urazu kolana (tym razem prawego). Nie wygląda to dobrze, ale trzymam kciuki ✊ pic.twitter.com/4tONZKWHdq
— Remigiusz Jezierski (@RemiJezierski) 23 września 2017
W niedzielę rano specjalne oświadczenie w tej sprawie wydał również klub Napoli. Niestety polski piłkarz najprawdopodobniej trafi na stół operacyjny. Badania przeprowadzone w Pineta Grande wykazały, że istnieje możliwość rozwiązania chirurgicznego. Jutro stan zawodnika oceni w klinice Villa Stuart profesor Mariani. – poinformowali przedstawiciele klubu.
Najprawdopodobniej Milik nie zagra w zbliżających się spotkaniach eliminacji Mistrzostw Świata. Polska reprezentacja już 5 października zmierzy się z Armenią, a 3 dni później z Czarnogórą.
Źródło: weszli.com; onet.pl
Fot.: Twitter.com/Jezierski